Ta historia poruszyła serca tysięcy Polaków. Okradziona 99-latka dostała wielkie wsparcie od ludzi dobrej woli

Ewa Bebek. Foto: print screen TVN 24
Ewa Bebek. Foto: print screen TVN 24
REKLAMA

Kilka dni temu w mediach opisano tragiczną sytuację 99-letniej Ewy Bebek, która została w zuchwały sposób okradziona z oszczędności całego życia. Z pomocą ruszyli ludzie dobrej woli. Zebrano już pokaźną kwotę, dzięki której staruszka nie będzie się musiała martwić o swój los.

Poruszeni losem kobiety ludzie ruszyli z pomocą. Zbiórkę pieniędzy prowadzi Fundacja Serca dla Maluszka z Bielska Białej, gdzie mieszka Ewa Bebek.

REKLAMA

Do tej pory zebrano już ogromną kwotę 444.924,16 zł. Dzięki nagłośnieniu sprawy w mediach swoje serca i portfele otworzyło ponad 7 tysięcy osób.

Fundacja Serca dla Maluszka zaproponowała, że z uzyskanych środków wyremontuje mieszkanie staruszki, ale ta podchodzi do sprawy sceptycznie.

Żeby tu mieszkało młode małżeństwo, dzieci, ale po co mnie na chwilę? Jeszcze rok i będę miała sto lat. Nie można żyć ponad stówkę. A mnie to dobija, to, co mnie spotkało i nie wiem, czy jutro się obudzę – powiedziała.

Jedyne o czym do tej pory marzyła to odbudowa altanki w ogrodzie, która się zawaliła. To właśnie na jej remont odkładała pieniądze.

Fundacja zobowiązała się także do pokrywania czynszu i mediów. Otrzymała także specjalną przedpłaconą kartę więc nie musi się martwić o koszty dokonywanych zakupów.

Policja nadal poszukuje sprawców. Złodziejami byli natarczywi młodzi ludzie. Kobieta, jako że mieszka sama, próbowała zapukać do sąsiadów z prośbą o pomoc, jednakże sprawcy jej to uniemożliwili.

Przyszli i powiedzieli, że spółdzielnia będzie robić remont. Rury z góry na dół dawać. Chciałam zapukać do sąsiadów, żeby mi powiedzieli, kto to może być, ale nie wypuścili mnie z łazienki – relacjonuje Ewa Bebek.

Mężczyzna stanął tam, w tych drzwiach pierwszych, co się do mnie wchodzi, dziewczyna usiadła na brzegu wanny, a ja siedziałam na muszli klozetowej. Gęba im się nie zamykała – kontynuuje.

Ileż tu oni mogli być? Pół godziny? – zastanawia się kobieta. – Tak ubita z góry na dół, że palca nie szło wetknąć. Gdy rzekomi pracownicy spółdzielni wyszli, zdziwiła się, że szafa jest otwarta, a rzeczy leżą na podłodze. I upadłam. Za późno się skapowałam – mówi 99-latka.

Policja apeluje do wszystkich o pomoc w wykryciu sprawców.

Z informacji, które przekazała nam poszkodowana, osoby, które zapukały do jej drzwi, to była kobieta w wieku około 20-30 lat, wzrostu około 165 centymetrów, włosy miała ciemne, natomiast mężczyzna, który jej towarzyszył – około 30-letni, wzrostu około 175 centymetrów, również ciemne włosy – informuje Ilona Michalczyk, rzeczniczka policji w Bielsku-Białej.

Źródło: tvn24.pl

REKLAMA