Domniemane ofiary Krzysztofa Sadowskiego przerwały milczenie „Wkładał mi ręce w bluzkę i w majtki”

Krzysztof Sadowski. Foto: PAP / zdj. Tytus Żmijewski
Krzysztof Sadowski. Foto: PAP / zdj. Tytus Żmijewski
REKLAMA

Mariusz Zielke, autor głośnej książki „Bejbo” oskarżył w niej muzyka, Krzysztofa Sadowskiego o molestowanie dzieci. Teraz w programie „Uwaga! TVN” ofiary opowiadają, co rzekomo miał im robić prezenter telewizyjny. „Wkładał mi ręce w bluzkę i w majtki”- relacjonują.

Przypomnijmy, że Mariusz Zielke oskarżył w swojej książce „Bejbi” znanego producenta muzycznego o molestowanie nieletnich dzieci. Jak się okazało, chodziło mu o Krzysztofa Sadowskiego, który w latach 90. był bardzo popularny i tworzył programy telewizyjne „Tęczowy Music Box” i „Co jest grane”. Co jest tu istotne, to fakt, że brały w nich udział uzdolnione muzycznie dzieci.

REKLAMA

Mariusz Zielke zebrał relacje blisko 30 kobiet i kilku mężczyzn, którzy przez Sadkowskiego w dzieciństwie mieli być molestowani. Parę osób zdecydowało się opowiedzieć o swoich traumatycznych przeżyciach w materiale dla programu „Uwaga! TVN”.

„On zawsze był z nami. Jak jechaliśmy na występy autokarem wkładał mi ręce w bluzkę i w majtki. Później on się przesiadał do innego dziecka i brał je na kolana” – ze łzami w oczach wspomina Ewa Gajda, psycholog.

Ewa Gajda w programie „Uwaga! TVN” powiedziała, że ostatni raz Krzysztofa Sadowskiego spotkała, kiedy ten położył się obok niej na łóżku. Jak mówi miał wtedy, leżąc obok niej, mieć rozpięty pasek i rozporek. Wtedy jak mówi – przeraziła się i uciekła. Tuż po powrocie do domu, opowiedziała o tej skandalicznej sytuacji swoim rodzicom.

Jej mama zgłosiła na policję zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, jednak śledztwo zostało umorzone.

„Pamiętam, że policjantki zapytały mnie o datę, kiedy to się wydarzyło. Mając dziesięć lat powiedziałam, że nie wiem. Policjantki powiedziały, że muszę się zdecydować. I pokazałam na kalendarzu. Okazało się, że pokazałam złą datę, że Sadowski w tym dniu był na wycieczce i był na zdjęciach z tej wycieczki. To było jego alibi, a 10-latka wybrała złą datę” – wyznaje Ewa Gajda.

Dalej w programie TVN, Michał Tokaj, znany pianista opowiada, że temat Sadowskiego był poruszany przez starsze osoby w branży.

„Podczas jednego z koncertów finałowych warsztatów, ktoś z publiczności, kiedy Sadowski wyszedł zapowiedzieć koncert, głośno krzyknął: Zostaw dzieci” – mówi Sławomir Kurkiewicz.

Sam Krzysztof Sadowski po wyjściu afery na jaw, wydał oświadczenie, a następnie zamilkł. Jak podaje TVN, teraz nie odbiera telefonu od żadnych mediów.

„Popłakałam się z radości, że już wiadomo, kim jest ten człowiek. To nie jest dobry wujek, to nie jest dobry wychowawca. To nie jest osoba, z która można bezpiecznie zostawić dziecko, czy nastolatkę. Nigdy nie będzie można, dopóki on żyje. Uważam, że powinien być izolowany” – podsumowała Gajda.

„Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie zgwałcenia dwóch pokrzywdzonych w drugiej połowie lat 90. W chwili zdarzeń z ich udziałem nie miały ukończonego 15 roku życia. Kobiety zgłosiły się do prokuratury, ponadto wskazały listę świadków, jakich w toku postępowania należy przesłuchać” – usłyszeli widzowie „Uwagi”.

Źródło: Uwaga TVN!

REKLAMA