Po dłuższej przerwie chcą wrócić do sejmowego korytka. Jak tłumaczą się byli parlamentarzyści?

Głodne świnki. Foto: nczas.com
Głodne świnki. Foto: nczas.com
REKLAMA

Poprawa parlamentarnych obyczajów, przełamanie szkodliwego duopolu w polityce, ratowanie w kłopotach własnego ugrupowania – tak byli parlamentarzyści tłumaczą swoje decyzje o tym, by po przerwie znów ubiegać się o mandat posła. Startuje Stanisław Żelichowski, Zbigniew Girzyński czy Marta Fogler.

Po dłuższej przerwie chcą wrócić do sejmowego korytka startując z list PSL/K’15, PiS i Koalicji Obywatelskiej. PAP zapytała dawnych posłów skąd takie ruchy. Tłumaczenia niektórych to prawdziwa gimnastyka intelektualna.

REKLAMA

„Trochę zaryzykowaliśmy w tych wyborach, stąd przyszło hasło: wszystkie ręce na pokład” – mówi PAP były wieloletni poseł PSL Stanisław Żelichowski, dwukrotny minister środowiska, pytany dlaczego postanowił znów wystartować. „Gdyby wynik był zły, chociaż na to się nie zanosi, nikt mi nie daruje, że odmówiłem startu” – dodał.

Jeśli Żelichowski dostanie się do Sejmu, będzie jednym z parlamentarnych weteranów. Zasiadał już w Sejmie PRL (1985-89), a następnie od 1991 do 2015 roku był nieprzerwanie posłem PSL. Dwukrotnie stał na czele ministerstwa środowiska (w latach 1993-97 i 2001-03), przez jedną kadencję (2007-11) kierował klubem parlamentarnym PSL. Obecnie kandyduje z ostatniego miejsca w okręgu elbląskim.

Żelichowski przypomniał, że w jesiennych wyborach do sejmiku, nie prowadząc żadnej kampanii, otrzymał 4 tys. głosów. „Koledzy uznali, że skoro bez żadnej kampanii była taka ilość, to w wyborach parlamentarnych też powinno być nieźle” – zaznaczył. „A wymóg był taki, żeby na liście znaleźli się ci, którzy będą mieli co najmniej tysiąc głosów, więc się kwalifikowałem” – dodał polityk.

Jak dodał, kampanię rozpocznie mniej więcej na dwa tygodnie przez wyborami. Trzydzieści lat byłem w polityce, ci którzy chcą, znają mnie” – podkreślił. „Nie będę się nikomu narzucać, ale na pewno się przypomnę” – zadeklarował.

Co ciekawe jego zdaniem Kukiz’15 i PSL dają dobry przykład pojednania, bo w 2015 to były dwa najbardziej wrogo do siebie nastawione ugrupowania„. „Skoro takie dwa ugrupowania potrafią się dogadać, to może takie porozumienie jest możliwe w skali kraju” – mówił polityk. Rzeczywiście, nie tylko były poseł jest zdziwiony nagłą przemianą Pawła Kukiza – najbardziej zdziwieni muszą być wyborcy, którzy kiedyś zaufali muzykowi.

Podobnie swój zamiar powrotu do parlamentu uzasadnia w rozmowie z PAP Zbigniew Girzyński, przez 10 lat poseł PiS (2005-15), obecnie kandydujący z list Prawa i Sprawiedliwości z dziesiątego miejsca w okręgu toruńskim.

Girzyński startował też w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, gdzie dostał poparcie ponad 30 tys. głosów. „Zostałem poproszony o start do PE ze świadomością, że to będzie raczej wzmocnienie listy, a docelowo wystartuję w wyborach do Sejmu. Prezes PiS Jarosław Kaczyński o to mnie poprosił. Uznał, że w polskim parlamencie brakuje trochę ludzi mojego pokroju, z moim doświadczeniem parlamentarnym” – podkreślił Girzyński. „Nawet pośród przeciwników czy konkurentów słyszałem podobne słowa zachęty, że powinienem wrócić, bo szkoda, aby mnie w debacie publicznej nie było” – dodał.

O powrót do Sejmu ubiega się też Marta Fogler, która startuje z trzeciego miejsca listy Koalicji Obywatelskiej w okręgu nowosądeckim. Była już posłanką PO w latach 2001-05, ale w 2005 roku nie kandydowała.

„Ponieważ Platforma sobie dobrze radziła, nie czułam się tak potrzebna na pokładzie, jak czuje się w tej chwili” – podkreślił Fogler. „Dziś dla przywrócenia praworządności i poprawienia warunków życia ludzi, chcę do polityki wrócić. Sądzę, że zarówno moje doświadczenia samorządowe, jak i europejskie, jak i czysto ludzkie, bo mam czworo dzieci i troje wnucząt, plus działalność opozycyjna w PRL, dają mi prawo do czynnego udziału w życiu publicznym” – oceniła.

Fogler dodała, że jakiś czas temu reaktywowała struktury PO w powiecie tatrzańskim. „W dużej mierze z nowymi ludźmi, którzy bardzo aktywnie działają” – podkreśliła.

Jak widać polityka jest jak każdy inny nałóg i silnie uzależnia, a powroty co politycznego cugu zdarzają się nawet po latach.

Źródło: PAP

REKLAMA