U nas tylko obiecują, a we Francji, od czasu do czasu, politycy z pierwszych stron gazet naprawdę trafiają z wyrokami do cel. 71-letni Patrick Balkany, mer podparyskiego miasta Levallois-Perret otrzymał za oszustwa podatkowe i korupcję wyrok 4 lat więzienia. Prosto z sądu został przewieziony do słynnego paryskiego więzienia La Santé.
Wyrok 3 lat więzienia otrzymała też jego żona Isabelle, która jest obecnie wicemerem Levallois-Perret, ale w jej przypadku sąd nie wydał nakazu natychmiastowego odbycia wyroku.
Sprawa dotyczy sprzeniewierzenia sumy 16 milionów euro. W trakcie śledztwa odnaleziono ukrywane przed urzędem podatkowym nieruchomości jak luksusowa willa, posiadłość w Marrakeszu, młyn w Giverny w Normandii, czy gotówka i sztaby złota zdeponowane w szwajcarskim banku.
Tym razem padło na polityka byłego już centroprawicowego RPR, przemianowanego na UMP (obecnie Republikanie). Balkany był merem od 1983 roku i w czasie jego rządów ¼ miasta stałą się strefą ekonomiczną. Skazano go już w 1997 za korupcję na zakaz sprawowania urzędów publicznych na 2 lata i 15 miesięcy więzienia w zawieszeniu, ale wtedy zastąpiła go na stanowisku będąca radną miasta… żona.
Balkany pochodzi z rodziny węgierskich Żydów, która wyemigrowała jeszcze przed II wojną światową. Jego ojca deportowano do Auschwitz. Patrick Balkany robił karierę polityczną w RPR, od 1983 roku był też deputowanym.
Do czynienia z wymiarem sprawiedliwości miał także jego syn. Pomimo różnych zarzutów, Patrick Balkany wygrywał w Levallois-Perret bez problemu kolejne wybory. Robił interesy niemal wszędzie, łącznie z krajami afrykańskimi (Republika Środkowoafrykańska, Mauretania, Czad, kopalnie uranu). Teraz kończy w więzieniu, ale czekają go jeszcze procesy w innych sprawach.
Patrick Balkany nie jest pierwszym politykiem, który trafia do więzienia we Francji. W 1994 r. Alain Carignon, ówczesny minister w rządzie Edouarda Balladura, był bohaterem skandalu korupcyjnego w sprawie zamówień publicznych w Grenoble (Isère). Dwa lata później sąd skazał go na cztery lata więzienia.
W 2005 r. Michel Mouillot, były burmistrz Cannes (Alpes-Maritimes) został skazany na sześć lat w sprawie machlojek wokół tamtejszych kasyn gry, ale ostatecznie uniewinniony w 2007 r. Także na Lazurowym Wybrzeżu, były burmistrz RPR w Nicei (Alpes-Maritimes), Jacques Médecin, został skazany na 8 lat więzienia.
Najbardziej znanym hochsztaplerem był jednak chyba Bernard Tapie, minister w socjalistycznym rządzie ds. miast i biznesmen, właściciel Adidasa. Tapie spędził 165 dni w więzieniu za fałszowanie… wyników meczu należącego do niego klubu Olimpique Marsylia. Znacznie poważniejsze były jednak jego afery biznesowe (Adidas, Bank Kredytu Lyońskiego), które ciągną się praktycznie do dziś. W więzieniu nie miał źle, bo pozwolono mu pracować poza murami i do celi wracał tylko na noce.
Socjalista Dominique Strauss-Kahn, b. dyrektor MFW, to z kolei seksafery i gwałt na pokojówce nowojorskiego hotelu w 2009 roku. Spędził jednak za kratkami tylko cztery noce za barami na wyspie Rikers Island w USA. We Francji się wyłgał.
Głośną aferą była sprawa z 2018 roku Jérôme Cahuzaca, ministra finansów, który sam ukrywał lewe pieniądze w… Szwajcarii. Został skazany na cztery lata więzienia za unikanie podatków i 300 tys. euro grzywny. Nie trafił jednak pod celę i ograniczono się do dozoru policyjnego w postaci noszenia przezeń w domu bransoletki elektronicznej.
Les habitants de Levallois surpris par l'incarcération de leur maire Patrick Balkanyhttps://t.co/twI2EnpNU2 pic.twitter.com/govKwQS0z4
— Le Parisien (@le_Parisien) September 14, 2019
Ostatnio problemy ma „macronista” (były socjalista), szef parlamentu Richard Ferrand. Chodzi o aferę z czasów, kiedy był dyrektorem kasy ubezpieczeń zdrowotnych Mutuelles de Bretagne. Pikanterii sprawie dodaje to, że Ferrand kreował się na moralistę i strażnika republikańskiej odpowiedzialności. 13 września skierowano przeciw niemu zarzuty. Macron oświadczył, że ma do niego „pełne zaufanie”.
Źródło: AFP/ Le Figaro/ France Info/ Le Parisien