Ekonomista z Konfederacji gromi pomysły socjalne PiS. To po prostu TRZEBA zobaczyć [VIDEO]

Sławomir Mentzen / Fot. Facebook
Sławomir Mentzen / Fot. Facebook
REKLAMA

Sławomir Mentzen zorganizował w Toruniu konferencję prasową, na której merytorycznie odniósł się do pomysłu Prawa i Sprawiedliwości o podniesieniu płacy minimalnej do wysokości 4 tys. złotych brutto w 2023 roku. Podając konkretne przykłady i argumenty, nie pozostawił suchej nitki na socjalnych pomysłach rządzących.

Mam wrażenie, że za mało mówi się o konsekwencjach gospodarczych tak drastycznego kroku. Wiele osób myśli, że ludzie zarabiają w Polsce mało, dlatego że pracodawcy nie chcą płacić więcej. Tymczasem wynagrodzenia są ustalane na podstawie popytu i podaży w zależności od lokalnych uwarunkowań gospodarczych. Nie można sztucznie dekretować podwyższania wynagrodzeń, ponieważ może mieć to bardzo niekorzystne konsekwencje gospodarcze – zauważa polityk Konfederacji.

REKLAMA

Mentzen posłużył się przykładem średniego wzrostu wynagrodzeń w ostatnich latach. Te rosły o ok. 7 proc. rok do roku. Gdyby optymistycznie założyć, że trend ten się utrzyma, w 2023 roku średnia pensja wyniosłaby w Polsce 6000 złotych brutto, zaś minimalna 4000 zł, czyli 60% średniego wynagrodzenia.

Nigdzie na świecie, w rozwiniętych państwach, nie ma takiej sytuacji. To jest więcej niż w Szwecji, Danii, Norwegii czy Finlandii. Wytyczamy nowe trendy, wypływamy w tym momencie na zupełnie nowe i nieznane wody. Nie ma nawet prac ekonomicznych pokazujących, jakie dokładne mogą być konsekwencje takiego ruchu, bo nikt wcześniej tak bardzo tej pracy minimalnej nie podnosił – zauważa.

Wskazał również na dodatkowe koszty, które będą musieli podnieść pracodawcy. – Jeżeli płaca minimalna zostanie podniesiona do 4000 złotych, to będzie oznaczać, że godzinowy koszt pracy będzie wynosił 33 złote, a miesięczne koszty pracodawcy będą zbliżone do 5 tysięcy złotych.

W dalszej części konferencji przywołał przykład Węgrów, którzy swego czasu zdecydowali się na podobny krok. – Skończyło się to tym, że 10 proc. osób zarabiających pensję minimalną straciło pracę, a koszty płacy minimalnej w 75 proc. zostały przeniesione na konsumentów, czyli na nas wszystkich. Przedsiębiorcy zwiększyli swoje ceny, bo musieli to zrobić, by mieć na wyższe wynagrodzenia – powiedział.

W zdecydowanej większości my sami pokryjemy te koszty. Niektórzy z nas będą więcej zarabiać, ale koszty utrzymania drastycznie wzrosną. Więcej będziemy płacić za jedzenie, za fryzjera, za budowę domu, za wszystkie usługi – nie ma wątpliwości Mentzen.

Analizując pomysły PiS zauważył, że aktualnie pensję minimalną zarabia ok. 13 proc. Polaków. Jeśli Morawiecki i świta zrealizują swoje socjalistyczne marzenia, w 2023 roku najniższą krajową otrzymywać będzie 30-40 proc. osób.

Budżety płacowe nie są z gumy. Skończy się to tak, że osoby zarabiające najniższą krajową dostaną bardzo dużą podwyżkę, a osoby zarabiające w okolicach średniej dostaną bardzo małe podwyżki albo w ogóle – mówi Mentzen.

Następstwa będą tragiczne w skutkach dla rozwoju. – Konsekwencją tego będzie zniechęcenie do podnoszenia kompetencji, do uczenia się, do zdobywania nowych umiejętności – wskazuje lider Konfederacji w Toruniu.

REKLAMA