Drony zaatakowały rafinerie Bukajk i Churajs w Arabii Saudyjskiej, uszkadzając instalacje. Arabia Saudyjska produkuje dziennie ok. 5,7 mln baryłek ropy mniej.
Saudyjskie ministerstwo energii informowało, że wstrzymana została produkcja 5,7 mln baryłek ropy dziennie, co stanowi 5 proc. globalnej podaży surowca.
W opinii ekspertów, wyłączenie ok. 5 proc. globalnej produkcji ropy, co odpowiada obecnie również ok. 5 proc. popytu, to silny impuls do wzrostów cen paliw w hurcie, a potem na stacjach.
– Reakcją w hurcie będzie wzrost i to bardzo szybki, gdyż ceny hurtowe kalkulowane są w oparciu o notowania i kursy walutowe. Skoro notowania rosną, a rynek terminowy rośnie o kilkadziesiąt dolarów, to przełoży się to na ceny w Polsce. 10 proc. wzrostu cen na giełdach, na krajowym rynku może się w końcu przełożyć na ok. 10 groszy podwyżki na stacjach benzynowych – ocenia Grzegorz Maziak, analityk e-petrol.pl.
Podwyżki w krajowym hurcie mogą być już widoczne od 17 września, co potem wpłynie na ceny na stacjach paliw.
– Pewnie pod koniec tygodnia zaczną się już podwyżki na stacjach benzynowych. W perspektywie kilkunastu dni mogą to być wzrosty rzędu 10 groszy – ocenia Urszula Cieślak, analityczka BM Reflex.
Zniknięcie 5 proc. ropy to dużo, im dłużej utrzymają się wyższe ceny w hurcie, tym mniejsze pole manewru dla uniknięcia podwyżek – oceniają specjaliści.
– Nie widać za bardzo, kto mógłby wypełnić tę lukę. Nikt nie jest w stanie dostarczyć szybko na rynek odpowiednio dużej ilości paliw. To właśnie Arabia Saudyjska była krajem, który reagował w takiej sytuacji. Wydaje się, że deficyt będzie chwilowo funkcjonował – podkreśla Grzegorz Maziak.
Źródło: businessinsider.com.pl / e-petrol.pl