Nieznany mężczyzna krzyczał „Bolek” do byłego prezydenta w trakcie gdy ten wracał do swojego pokoju hotelowego. Później doszło do rękoczynów z udziałem prezesa Instytutu Lecha Wałęsy.
Do zdarzenia doszło w hotelu Victoria w Warszawie. Wałęsa wracał ze śniadania do swojego pokoju. Został wówczas dostrzeżony przez nieujawnionego z imienia i nazwiska mężczyznę, który wykrzykiwał do niego „Bolek!”.
Całą sytuację opisał w rozmowie z Onet.pl Adam Domiński, prezes Instytutu Lecha Wałęsy. Jak twierdzi prezydent poruszał się z ochroną i dlatego doszło wówczas tylko do słownej agresji.
Nie był to jednak koniec incydentu. Po odprowadzeniu Wałęsy do pokoju Domiński wrócił, by zrobić zdjęcie mężczyźnie.
– Powiedziałem mu, że zgłoszę go na policję za agresję słowną wobec prezydenta. Poszedłem też do ochrony hotelu i poprosiłem ich o interwencję. Mówiłem, że ten mężczyzna jest agresywny wobec klienta ich hotelu. – powiedział.
Domiński twierdzi, że został dwukrotnie popchnięty, a hotelowa ochrona nie reagowała.
– Napastnik zobaczył, że nie żartuje z telefonem na policję i zaczął wychodzić. Ja za nim poszedłem, on zaczął uciekać. Kawałek za nim pobiegłem. Dogoniłem go. On się odwrócił i uderzył mnie pięścią w twarz – opowiada Domiński.
Mężczyzna zbiegł z miejsca zdarzenia ale został uwieczniony na zdjęciach i zapewne także na kamerach hotelowego monitoringu. Według Domańskiego jest też około 20 świadków tego zdarzenia.
Sprawa została zgłoszona na komisariacie w Gdańsku Oliwie. Domański sugeruje, że mogła to być prowokacja.
Sam Wałęsa nie skomentował incydentu nawet za pośrednictwem mediów społecznościowych, jak to ma w zwyczaju. Były prezydent udaje się obecnie do Meksyku na spotkanie laureatów pokojowej Nagrody Nobla.
Źródło: Onet.pl