Rada Miasta w Krakowie zajmuje się sprawą rzekomej dyskryminacji kobiet w miejskich szaletach. Chodzi o wysokość opłat za korzystanie z publicznych toalet.
Sprawę rzekomej dyskryminacji zgłosił nieujawniony z imienia i nazwiska zatroskany mieszkaniec Krakowa. Nie poznamy więc owego geniusza intelektu.
Zarzuca miastu dyskryminację kobiet ponieważ płacą one w męskich toaletach złotówkę, podczas, gdy mężczyźni za skorzystanie z pisuaru płacą 50 groszy.
Sęk w tym, że jak słusznie zauważa, Michał Pyclik z zarządu dróg miejskich, którym podlegają miejskie szalety nie ma mowy o żadnej dyskryminacji bowiem cena wcale nie zależy od płci.
Złotówkę trzeba zapłacić za skorzystanie z kabiny, natomiast 50 groszy za pisuar. Ma to oczywiście uzasadnienie choćby w większej ilości zużywanej wody, czy kosztów utrzymania w czystości.
Teraz tym jakże „poważnym” problemem zajmie się Rada Miasta. Czy zdecyduje się zgodnie z polityczną poprawnością na wyrównanie stawek (zapewne w górę), czy też w ramach polityki równościowej zamontuje w damskich toaletach pisuary lub zdemontuje w męskich trudno ocenić.
W Krakowie jest 26 miejskich szaletów. Ich utrzymanie kosztuje miesięcznie ok. 250 tys. zł.
Źródło: Radio Zet