Ziemkiewicz odpowiada na krytykę ze strony Konfederacji. Winnicki: Pecunia non olet

Rafał Ziemkiewicz oraz Robert Winnicki. / foto: nczas.com/LiveOn.pl
Rafał Ziemkiewicz oraz Robert Winnicki. / foto: nczas.com/LiveOn.pl
REKLAMA

Po wczorajszym materiale „W tyle wizji” w stronę Rafała Ziemkiewicza posypała się krytyka ze strony sympatyków Konfederacji. W programie TVP Info, czyli stacji która regularnie pomija przy zapraszaniu polityków jedynego antysystemowego ugrupowania, próbowano wyśmiać stare wypowiedzi Korwin-Mikkego. Zdaniem wielu wyszło jednak żenująco, a do krytyki postanowił odnieść się sam Rafał Ziemkiewicz.

Przypomnijmy, że podczas poniedziałkowego „W tyle wizji” pojawił się materiał, gdzie przy lecącej w tle śmiesznej muzyczce, przedstawiono powycinane z kontekstu wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego. Był to kolejny żenujący atak na tę partię. Wcześniej prezentacje jedynek Konfederacji porównano do muminków.

REKLAMA

Podczas audycji prowadzonej między innymi przez Rafała Ziemkiewicza do studia zadzwonił sympatyk Konfederacji, który zaczął krytykować reżymówkę. Nie dane mu było jednak dokończyć, gdyż publicysta wszedł mu w słowo. To spotkało się z liczną krytyką ze strony kolejnych sympatyków, przedstawianą już w Internecie.

Rafał Ziemkiewicz przedstawił na Facebooku swój punkt widzenia. – Może nie zauważyliście, że nie jestem prezesem, dyrektorem, redaktorem programującym ani nawet szeregowym pracownikiem TVP. Tak jak wszędzie indziej, przychodzę tam umówiony na konkretną robotę, wykonuję ją, odbieram za nią wynagrodzenie – przekonuje.

Pretensje Konfederatów, że są przez TVP bojkotowani, nie zapraszani do dyskusji na równych prawach z innymi komitetami, nie uwzględniani w porównywalnym stopniu w programach informacyjnych etc. są generalnie nie do mnie – dodaje Ziemkiewicz. I przypomina, że akurat „W tyle wizji” pokazuje Konfederatów. Choć patrząc na to, jak to robi, może jednak nie warto się tym zbytnio chwalić.

Dalej dziennikarz niejako usprawiedliwia, a przynajmniej tłumaczy, media głównego ścieku, które pomijają w swych programach Konfederację. Ziemkiewicz podaje dwa powody:

jest ona postrzegana jako partia bez szans na wejście do przyszłego Sejmu, margines i folklor;

jako partia nic nie wnosząca do zasadniczej narracji głównych mediów, jaką jest plemienna, tożsamościowa nawalanka między „Polską polską” i „Polską europejską”.

Dalej Ziemkiewicz twierdzi, że gdyby Konfederacja miała być realną siłą mogącą odebrać głosy PiS-owi, to byłaby pokazywana w TVN 24. Może jednak, dla osób decyzyjnych w tej stacji, Konfederacja jawi się jako jeszcze większe „zło” niż PiS. I wówczas bagatelizowane przez Ziemkiewicza hasło „PiS PO jedno zło”, zyskuje znaczenie.

Na sam koniec Ziemkiewicz ostro skrytykował środowiska wolnościowe za „pozostawanie w cieniu ekstrawagancji Korwina” i narodowców za nawiązywanie nie do tych tradycji, których powinni. Przypomniał też żartobliwe słowa Grzegorza Brauna o „batożeniu sodomitów”, tak jakby był to jeden z postulatów Konfederacji.

Mimo wszystko, jako optymista, życzę przekroczenia progu 3% – kończy Ziemkiewicz. Takie słowa wydają się jednak nietrafione w kontekście komitetu, który już w maju, będąc nieznanym wyborcom, zyskał blisko 5 procent głosów wyborców (ponad 630 tysięcy – red.), a obecnie w sondażach regularnie przekracza próg wyborczy.

Do wpisu Ziemkiewicza odnieśli się przedstawiciele Ruchu Narodowego. – Pecunia non olet. Tyle w temacie – napisał krótko Robert Winnicki. – W dniu w którym pojawia się sondaż dający nam 6% a inne dają między 3% a 5% Pan „jako optymista” życzy nam 3% i wytyka wszystkie wady? Dzięki za taki „optymizm”, ale poradzimy sobie bez niego! – pisze z kolei Krzysztof Bosak.

REKLAMA