Ależ hipokryzja! Kinga Rusin zarzuciła to Chajzerowi. Szybko przypomniano jej własne zachowanie

Hipokryzja Kingi Rusin. Foto: YouTube/ Facebook: VIVA!
Hipokryzja Kingi Rusin. Foto: YouTube/ Facebook: VIVA!
REKLAMA

Ekologiczna gwiazdka TVN po raz kolejny okazała się nie lada hipokrytką. Kinga Rusin postanowiła zarzucić Filipowi Chajzerowi, innemu z prowadzących „Dzień Dobry TVN” promowanie się na krzywdzie zwierząt. Szybko jednak przypomniano jej własną sesję z gepardem.  

Kinga Rusin wytknęła Chajzerowi lansowanie się na krzywdzie zwierząt. Celebrytka jednak w ekologicznym szale zapomniała, że parę miesięcy temu sama pozowała do okładki „VIVY!” z dzikim zwierzęciem. Dziennikarka leżała tuż obok małego geparda.

REKLAMA

Jak Kinga Rusin tłumaczy swoją hipokryzję? Gwiazdka TVN twierdzi, że pozowała do zdjęcia z dzikim zwierzęciem tylko dlatego, że ono samo do niej podeszło. Rozumiecie? Kinga ma sesję zdjęciową, a ta bezczelna bestia pcha się przed obiektyw! W tej Afryce to prawdziwy brak kultury panuje wśród zwierząt.

Moje cudowne zdjęcia z Afryki z żyjącym na wolności, uratowanym gepardem, który sam do nas podszedł, jak i dziesiątkami dzikich zwierząt, które spotkałam w czasie moich wypraw, są piękne i czyste – przekonuje na swoim Instagramie.

I publikuje swój wpis z 2017 roku: Wszyscy, którym nie jest obojętny los dzikich zwierząt i którzy cicho i głośno zastanawiacie się, jakim cudem powstały te zdjęcia. Zacznę od tego, że nigdy nie zgodziłabym się na zdjęcia w zoo, cyrku, delfinarium! Jestem więcej niż przeciwna robieniu rozrywki i interesu z dzikich zwierząt, których miejsce jest na wolności – pisze pod fotografią ze zwierzęciem.

Tę gepardzicę spotkałam w prywatnym rezerwacie, w Lowveld w prowincji Limpopo w RPA. Została uratowana jako małe kocię przez ludzi, kiedy kłusownik zabił jej matkę, odchowana i wypuszczona na wolność. Nie jest już jednak do końca dzikim kotem. Nie boi się człowieka, chętnie przychodzi w pobliże ludzkich siedlisk, dlatego ma na szyi lokalizator (żeby śledzić jej ruchy i żeby nikt nie zrobił jej krzywdy).

Kiedy robiliśmy zdjęcia w rezerwacie, był z nami jeden z jej opiekunów z dzieciństwa. Wyczuła go, podeszła, dała się napoić. Dzikie zwierzęta możemy oglądać na wolności, w rezerwatach. Nie będę milczeć, gdy zwierzęta te „używane” są dla naszej marnej rozrywki w domu czy cyrku. Cywilizowane kraje zakazały takich rozrywek i zamykają cyrki – pisze pewna hipokryzji gwiazdka TVN-u.

No tak gepardzica sama podeszła, strzeliła z Kingą parę fotek, a potem poszła walczyć o ekologię… czy Pani naprawdę ma nas za idiotów?

Źródło: Instagram/Pudelek

REKLAMA