Jacek Wilk został persona non grata w radiu TOK FM. Włodarzom rozgłośni przypomniało się z jakiej jest partii [FOTO]

Jacek Wilk. Foto: Facebook
Jacek Wilk. Foto: Facebook
REKLAMA

Nie zapraszamy przedstawicieli Konfederacji do debat #usłysz Swojego Posła ze względu na stosowaną przez polityków tego komitetu mowę nienawiści – napisała na Twitterze Agata Kowalska z TOK FM. Personą non grata w rozgłośni jest od dzisiaj również Jacek Wilk, który wcześniej był do radia zapraszany.

– Nie zapraszamy przedstawicieli Konfederacji do debat #usłysz Swojego Posła ze względu na stosowaną przez polityków tego komitetu mowę nienawiści – napisała na Twitterze Agata Kowalska z TOK FM.

REKLAMA

– ..a więc już wszystko wiemy – legendarna „mowa nienawiści” jako pretekst do cenzury/wykluczenia/nierównego traktowania. Co ciekawe – niezbyt konsekwentnego, bo w tę sobotę będę w audycji „Wybory w TOKu” :-) Zapraszam zatem już teraz na solidną porcję mowy nienawiści do tok FM! – odpowiedział pani Kowalskiej polityk Konfederacji Jacek Wilk.

Ktoś w radiu TOK FM nie zna najwyraźniej takiego pojęcia jak „sarkazm”, ponieważ ostatnie zdanie z wpisu Wilka potraktowali bardzo poważnie i… odwołali zaproszenie.

– Doigralem się: Dostałem dziś tel z tokFM z info o odwołaniu mi zaproszenia do audycji Wybory w TOKu w tę sobotę. Powód: „Hejt, jaki wczoraj się wylał na radio na tt/fb” (dyskusja nt pomijania w tokFM Konfederacji) Czyli poza cenzurą odpow. zbiorowa – poinformował na Twitterze polityk.

Akcję „zamilczania” udziału Konfederacji w nadchodzących wyborach wcześniej oprotestował już Konrad Berkowicz.

Radio TOK FM zorganizowało debatę przedwyborczą. Pomimo tego, że do wyborów zarejestrowało się pięć komitetów, to sympatyzujące z lewicą radio zaprosiło na debatę przedstawicieli tylko czterech stronnictw. To już kolejne medium udające, że Konfederacja w tych wyborach nie istnieje.

Jest pięć komitetów zarejestrowanych ogólnopolskich. Na tej debacie będą tylko 4 ugrupowania, bo zabrakło Konfederacji – powiedział małopolski lider partii Wolność i polityk Konfederacji Konrad Berkowicz.

Skoro radio TOK FM zakłamuje rzeczywistość i udaje przed swoimi słuchaczami, że do wyborów startują tylko cztery bloki polityczne, to Konrad Berkowicz postanowił w inny sposób przypomnieć potencjalnym wyborcom, że na polskiej scenie politycznej ostała się jeszcze jedna partia prawicowa.

Małopolski lider rozstawił krzesło przed siedzibą radia i urządził strajk. Możliwe, że w ten sposób zwrócił na siebie większą uwagę osób zainteresowanych wyborami, niż gdyby miał wystąpić w radiu, którego słuchają tylko ludzie o bardzo określonych lewicowych poglądach. Tak więc włodarze radia uzyskali efekt odwrotny do zamierzonego.

Obrażanie prawicy TOK FM nie przeszkadza

Strach przed „mową nienawiści” nie przeszkodził włodarzom TOK FM zaprosić do studia np. przedstawiciel KO, która zaangażowała się w nienawistną akcję pt. „Silni Razem”.

Co znajdziemy, gdy wpiszemy to hasło w twitterową wyszukiwarkę? Na przykład takie kwiatki: „Brejzie to możesz odbyt lizać po ciężkim s*aniu” lub „Latasz jak smród po gaciach i tylko rzucasz g*wnem”, jest też „Wy k*rwa prawaczki to macie naj*bane” i „Zawszony ch*j kaczyński”.

Jedna z działaczek „#SilniRazem” posunęła się nawet do tego, że mężczyznę proszącego o modlitwę za chorego syna nazwała „J*łopem i k*tasem” – widocznie tak bardzo raziło ją to, że są w tym kraju jeszcze osoby wierzące w moc modlitwy.

Agresja i prymitywizm, które niosą ze sobą teksty trolli z grupy „#SilniRazem” z początku nie przeszkadzały czołowym politykom Koalicji Obywatelskiej. Dopiero, gdy sprawą zainteresowały się media, to KO zaczęła odżegnywać się od tego hasła.

Źródło: Twitter/Facebook

REKLAMA