
Nowa Trybuna Opolska zrobiła internetowy sondaż, w którym chciała poznać opinię czytelników. Zapytała, który z politycznych liderów cieszy się największym poparciem. Wśród wymienionych kandydatów zabrakło przedstawiciela Konfederacji Wolność i Niepodległość.
Cenzurę od razu zauważyli internauci i w licznych komentarzach domagali się uczciwego przedstawienia sytuacji. Wskazywali, że Konfederacja to jeden z pięciu ogólnopolskich komitetów wyborczych, a pomijanie tylko jego niewiele ma wspólnego z rzetelnością.
Redaktorzy „NTO” tłumaczyli cenzurę w dość absurdalny sposób. – Ze względów technicznych. Rozbicie kolażu na pięć części uczyniłoby całą grafikę mało wyraźną – stwierdzili.

Po protestach internautów zarządzający „Nową Trybuną Opolską” zreflektowali się i dodali jednego z liderów Konfederacji, Janusza Korwin-Mikkego. Okazało się, że grafik wyczarował miejsce, pokonał techniczne przeszkody, a grafika nie stała się mało wyraźna.
Ten przykład dobitnie pokazuje, że presja ma sens. O ile „NTO” popełnili faux pas, o tyle mieli wystarczająco dużo wewnętrznej odwagi, by błąd skorygować. Czego nie można powiedzieć na przykład o Radiu TOK FM, regularnie pomijającym Konfederację w przedwyborczych debatach.