Trump ignoruje szczyt klimatyczny ONZ. Pojawi się w tym samym budynku, ale na innym spotkaniu

Donald Trump. Foto: PAP
Donald Trump. Foto: PAP
REKLAMA

Donald Trump nie weźmie udziału w szczycie klimatycznym, który odbędzie się w Nowym Jorku. Prezydent USA pojawi się jednak w tym samym czasie i tym samym budynku, by wygłosić przemówienie na temat wolności religijnej.

W sobotę 21 września w Nowym Jorku rozpocznie się szczyt klimatyczny zorganizowany przez Sekretarza Generalnego ONZ Antonio Guterresa. Wezmą w nim udział przedstawiciele około 60 państw, a wydarzenie potrwa do poniedziałku. Po nim rozpocznie się 74. sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

REKLAMA

Kluczowe spotkania szczytu klimatycznego odbędą się w poniedziałek, a udział w nich zapowiedzieli przywódcy największych państw na świecie. Pojawią się m.in. premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson; prezydent Francji, Emmanuel Macron czy premier Indii, Narendra Modi. Przedmiotem dyskusji będzie powstrzymanie zmian klimatycznych.

Na szczycie zabraknie Donalda Trumpa. W tym samym czasie jednak i w tym samym budynku salę zarezerwował Biały Dom. Prezydent USA ma zabrać głos na spotkaniu na temat wolności religijnej.

Ruch ten postrzegany jest jako próba obniżenia rangi wydarzenia organizowanego przez ONZ. Jak donosi „The Guardian”, powołując się na własne źródła, rezerwacja przez Biały Dom została dokonana jako jedna z ostatnich. Biorąc pod uwagę procedury bezpieczeństwa obowiązujące prezydenta USA, może to nieco zakłócić sam szczyt klimatyczny spod znaku ONZ.

Zablokuje cały system. Nie pojawi się na szczycie klimatycznym, więc w ten sposób chce chyba rozproszyć uwagę mediów – analizuje Mary Robinson, była prezydent Irlandii i komisarz ONZ ds. praw człowieka.

Trump wielokrotnie jasno deklarował, że nie akceptuje światowego trendu nakazującego państwom zmieniać swoją politykę, by dostosować się do – rzekomo wywołanego przez człowieka – globalnego ocieplenia. Na dowód tego wycofał Stany Zjednoczone z porozumienia paryskiego, które zawarte zostało za czasów prezydentury Baracka Obamy.

Źródło theguardian.com/NCzas.com

REKLAMA