Kolejni amerykańscy żołnierze zostaną wysłani na Bliski Wschód. To efekt ataku na saudyjskie rafinerie

Samoloty należące do CVW 7 operujące z lotniskowca USS Abraham Lincoln (CVN 72) oraz bombowiec strategiczny B-52H z 20 Ekspedycyjnej Eskadry Bombowej fot. U.S. Navy MC1 Brian M. Wilbur
Samoloty należące do CVW 7 operujące z lotniskowca USS Abraham Lincoln (CVN 72) oraz bombowiec strategiczny B-52H z 20 Ekspedycyjnej Eskadry Bombowej. fot. U.S. Navy MC1 Brian M. Wilbur
REKLAMA

Szef Pentagonu Mark Esper ogłosił, że USA wyślą kolejnych żołnierzy i sprzęt w rejon Zatoki Perskiej, by wzmocnić obronę powietrzną Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich po niedawnych atakach na saudyjskie rafinerie, o które Waszyngton oskarża Iran.

W odpowiedzi na prośbę Arabii Saudyjskiej prezydent (Donald Trump) zgodził się na rozmieszczenie sił USA, których działania będą miały charakter obronny i skoncentrują się przede wszystkim na obronie przeciwlotniczej i przeciwrakietowej – powiedział w piątek wieczorem czasu lokalnego Esper na konferencji prasowej.

REKLAMA

Będzie to liczba „umiarkowana”, na pewno nie będą to tysiące żołnierzy – powiedział przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA, gen. Joseph Dunford. Dodał, że więcej informacji na ten temat zostanie podanych w przyszłym tygodniu.

O pomoc wojskową poprosiły Waszyngton także Zjednoczone Emiraty Arabskie. Huti zagrozili, że będą kolejnym krajem, który może być zaatakowany ze względu na udział w wojnie w Jemenie.

Będziemy pracować także nad przyspieszeniem dostaw sprzętu wojskowego do Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, aby zwiększyć zdolności obronne tych państw – poinformował szef Pentagonu.

W piątek amerykański niszczyciel USS Nitze (DDG-94) klasy Arleigh Burke zajął pozycję u półncno wschodnich wybrzeży Arabii Saudyjskiej wzmacniając w ten sposób obronę przeciwlotniczą i antybalistyczną tego kraju.

To kolejny w tym roku ruch administracji prezydenta Donalda Trumpa wzmacniający amerykańską obecność wojskową na Bliskim Wschodzie. Na początku maja USA skierowały w ten rejon grupę uderzeniową okrętów wojennych z lotniskowcem Abraham Lincoln i eskadrę bombowców B-52 oraz baterie Patriot, zwiększyły tam także liczbę swoich żołnierzy. Na Bliskim Wschodzie rozlokowane są także amerykańskie myśliwce w tym najnowocześniejsze maszyny 5 generacji, F-35A i F-22.

Na piątkowej konferencji prasowej Mark Esper powtórzył, że to Iran jest odpowiedzialny za ostatnie ataki z użyciem dronów i pocisków manewrujących na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej.

Szef Pentagonu zapewnił, że USA nie chcą wojny z Iranem, ale ostrzegł, że mają w zanadrzu także opcje militarne, po które mogą sięgnąć, jeśli będzie to konieczne. Esper wezwał Iran, by odstąpił od swojej „niszczycielskiej i destabilizującej działalności”.

Do przeprowadzonych w ubiegłą sobotę ataków na saudyjskie rafinerie oficjalnie przyznali się sprzymierzeni z Iranem jemeńscy rebelianci Huti, ale Waszyngton i Rijad oskarżają o nie Teheran. Irańskie władze temu zaprzecza.

Źródło: PAP

REKLAMA