Głupota goni głupotę! Celebryci pouczają teraz o seksie, swoje trzy grosze dorzucił nawet Robert Biedroń [VIDEO]

Celebryci czytają o seksie / Fot. Instagram
Celebryci czytają o seksie / Fot. Instagram
REKLAMA

Po bezdennie głupiej, skrytykowanej niemal przez wszystkich akcji #NieŚwirujIdźNaWybory, wszelkiej maści celebryci znaleźli sobie nową dziedzinę, w której chcą pouczać ciemnych i zacofanych Polaków. Teraz czytają o seksie.

Magdalena Cielecka, Maciej Stuhr, Agnieszka Holland i inni czytają fragmenty poradnika o tym seksie wydanym przez celebrytkę i modelkę Anję Rubik.

REKLAMA

Wspomniana Cielecka zachęca do pokochania swojej cipki, a Holland przekonuje mężczyzn, by pokochali swoje przyrodzenie. Stuhr kładzie się w łóżku z dwójką swoich dzieci i tym samym oznajmia, że seks nie jest tematem tabu w jego domu.

Do akcji dołączył nawet kochający inaczej Robert Biedroń, który nacisk położył oczywiście na zwrócenie uwagi, że seks to nie tylko robota pana i pani. – Mają prawo do własnej tożsamości, orientacji psychoseksualnej – zapewnia nastolatków eurodeputowany.

W akcji #CałaPolskaCzytaOSeksie nie mogło zabraknąć również dyżurnej ekspertki od wszystkiego, Mai Ostaszewskiej. Czemu to wszystko ma służyć? Poza oczywistą promocją książki Rubik, która na rynku najwyraźniej nie odniosła sukcesu. Zaledwie rok od premiery można ją nabyć po ogromnej przecenie w składowiskach z tanimi książkami.

Związani z opozycją totalną całkiem na poważnie czytają teksty na temat powiększania penisów i wszystkiego, co oni tam mają do powiększania. Zupełnie serio myślą, że jeśli z pozycji rzekomych autorytetów zarzucą nas gadką o dupceniu, ciemny naród padnie im do stóp.

Na akcję najprzytomniej zareagował ks. Daniel Wachowiak, znany z celnego punktowania wszelkich głupstw. Przywołał cytat z książki Karola Wojtyły pt. Miłość i odpowiedzialność”.

Współżycie seksualne (akt płciowy) nie jest tylko prostym następstwem podniecenia seksualnego, które może powstać na ogół bez aktu woli, spontanicznie, a dopiero wtórnie napotyka jej przyzwolenie lub sprzeciw. Wiadomo, że podniecenie może nawet dojść do momentu szczytowego, który seksuologia określa nazwą orgazmu, ale owo szczytowe podniecenie seksualne nie jest jednoznaczne ze stosunkiem płciowym – czyta ks. Wachowiak.

Z punktu widzenia miłości drugiej osoby, z pozycji altruizmu, należy wymagać, aby stosunek małżeński nie służył tylko doprowadzeniu do szczytowego momentu podniecenia seksualnego po jednej stronie, ale by odbywał się harmonijnie, nie kosztem drugiej osoby, ale przy jej zaangażowaniu – kontynuuje.

REKLAMA