W Paryżu rozpoczyna się proces o próbę zamachu na katedrę Notre Dame w 2016 roku! Dokonały go islamskie… „czarownice”

Katedra Notre Dame. Foto :wikicommons
Katedra Notre Dame. Foto :wikicommons
REKLAMA

Po wielkim pożarze katedry Notre Dame, policja niezbyt mocno zajęła się sprawdzaniem hipotezy zamachu i celowego podpalenia. Katedra była jednak w obiektywie celów zamachowców od lat. 23 września rozpoczyna się proces zradykalizowanych muzułmanek, które taką próbę już podjęły.

Chodzi o wydarzenia z 2016 roku. Zradykalizowane młode kobiety usiłowały wysadzić katedrę za pomocą auta-pułapki wypełnionego butlami z gazem. Tragedii zapobiegł tylko ich brak technicznych umiejętności.

REKLAMA

4 września 2016 roku policja odkryła zaparkowanego obok katedry Peugeota 607. Bagażnik był wypełniony butlami z gazem i zapłonem. Terrorystki popełniły jednak błąd i zamiast użyć jako cieczy zapalającej benzyny, użyły mniej łatwopalnego oleju napędowego.

Próba tego zamachu wpisywała się wówczas w całą serię aktów terroru, które rozlały się po Francji. Policja ustaliła, że rozkazy do zamachu na Notre Dame były wydane z Syrii przez Rachida Kassima, jednego z organizatorów fali terroru.

Zradykalizowane muzułmanki zostały zatrzymane kilka dni później w regionie paryskim, a jedna w Vaucluse. Akcję zorganizowały cztery kobiety, która staje przed sądem, ale pomagała im większa ilość „koleżanek”.

Najmłodsza z grupy Ines Madani miała wtedy zaledwie 19 lat, ale to ona była przywódczynią. Od 2015 roku mieszkała w blokowisku Tremblay-en-France (Seine-Saint-Denis), nie uczyła się, a przez internet poznała niejakiego „Abu Souleymana”, należącego do grupy Państwa Islamskiego, który ją inspirował. Rekrutowała kandydatów do wyjazdu do Syrii i zachęcała do popełnienia aktów terroru.

Za te przestępstwa Madani została już skazana na wiosnę tego roku na 8 lat więzienia. To ona założyła feministyczną komórkę dżihadu. Wśród zrekrutowanych kobiet była Ornella Gilligmann, jej wspólniczka zamachu na Notre Dame. Instrukcji dostarczył tu Rachid Kassim. 29-letnia Gilligmann przeszła na islam w 2014 roku. Jest matką trójki dzieci, bezrobotną, która próbowała nawet wyjechać walczyć do Syrii.

Kiedy zamach się nie udał, Madani planowała kolejne akcje. W tym celu włączyła do grupy dwie kolejne „siostry”. Jedną z nich byłą 23-letnia Sarah Hervouët, sprzątaczka w klinice psychiatrycznej w Cogolin (Var). Jej „nawrócenie” i radykalizacja to zasługa narzeczonego. Chcąc „pomóc społeczności” planowała za radą Rachida Kassima, zamordowanie mera Cogolin.

Czwarta terrorystka na ławie oskarżonych to 39-letnia Amel Sakaou, której mieszkanie służyło jako punkt kontaktowy grupy. Swoją obecność w mediach społecznościowych i kontakty z Rachide Kassimem, tłumaczyła chęcią poznania w internecie… przepisów kulinarnych.

Po radykalizacji porzuciła pracę kierownika ochrony, bo nie mogła tam nosić integralnego stroju islamskiego. Złapana z nożem w ręku twierdziła, że szła… ścinać pokrzywy.

Wszystkie kobiety zatrzymano 8 września 2016 roku. Uzbrojona także w nóż Ines Madani stawiała opór i została postrzelona w nogę. Twierdzi, że chciała umrzeć jak „męczennik”. Także Sarah Hervouët rani nożem w czasie zatrzymania policjanta w ramię.

Proces ma potrwać do 11 października. Teoretycznie grozi im wyrok nawet dożywotniego więzienia.

Źródło: Le Parisien

REKLAMA