Absurdy socjalizmu i programu „mieszkania dla młodych”. W komunistycznych Chinach 11 osób żeniło się pomiędzy sobą 23 razy

Nowożeńcy/fot. ilustracyjne/fot. pixabay
Nowożeńcy/fot. ilustracyjne/fot. pixabay
REKLAMA

W komunistycznych Chinach, aby otrzymać mieszkanie oferowane młodym małżeństwom przez państwo, 11 osób z tej samej rodziny zaczęło się między sobą po kolei żenić i rozwodzić. Zaczęło się rozwodu jednej pary i zamążpójścia rozwódki za krewnego byłego męża i rozwodnika za krewną byłej żony.

Po uzyskaniu mieszkań od państwa, ponownie doszło do rozwodów, ale i ponownych ślubów w kolejnych konfiguracjach rodzinnych. W sumie 11 osób powiązanych rodzinnie żeniło się 23 razy.

REKLAMA

Tyle samo było rozwodów, a to wszystko tylko w ciągu jednego miesiąca. Chińskie media piszą o „nieuczciwym zdobywaniu mieszkań państwowych” i oszustach. Socjalizm generuje jednak najdziwniejsze zachowania i rónie dobrze można mówić o „przedsiębiorczości” tej rodziny.

Tak kończą się socjalne programy. W tym przypadku w miejscowości Feijichangjiao w prowincji Zhejiang (wschód Chin) wprowadzono państwowe ekwiwalenty nowego 40-metrowego mieszkania dla każdej pary rejestrującej się w urzędzie stanu cywilnego i zamieszkałej na tych terenach. Miał to być rodzaj odszkodowań publicznych za prowadzone tam prace rozwoju infrastruktury, które doprowadziły do wywłaszczeń wielu mieszkańców.

Pan i pani Shi – jego była żona, którzy rozwiedli się jeszcze w 2011 roku, uznali to za otwarcie się finansowego sezamu. Później posypały się kolejne rozwody i kolejne śluby, a trwałość związków wynosiła średnio 6 dni. Umożliwiało to „postępowe” komunistyczne prawodawstwo rodzinne.

Pan Shi żenił się m.in. ze swoją szwagierką, a następnie z jej kolejną siostrą. W interes byli zaangażowani kuzyni, kuzynki, rodzeństwa. W końcu w sprawy rodzinne i rosnący majątek wtrąciła się lokalna milicja. Podejrzani już złożyli samokrytykę swojej chciwości i „wyrazili żal”.

Źródło: Ouest France/ AFP

REKLAMA