PiS licytuje się na służbę zdrowia. Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

Jarosław Kaczyński podczas konwencji PiS w Opolu / Fot. PAP
Jarosław Kaczyński podczas konwencji PiS w Opolu / Fot. PAP
REKLAMA

Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało kolejną już w tej kampanii konwencję wyborczą. Tym razem w Opolu rządzący przedstawili swój pomysł na poprawę zapadającej się służby zdrowia. Nie usłyszeliśmy o konkretnych rozwiązaniach, choćby zalążku zmian systemowych, natomiast sporo było zapewnień o dosypaniu kolejnych miliardów z budżetu państwa.

Sam prezes PiS zdawał się zauważać, że przez cztery lata rządów Zjednoczonej Prawicy niewiele w służbie zdrowie się zmieniło. Zawczasu postanowił wytłumaczyć, dlaczego tak się stało.

REKLAMA

Nowa służba zdrowia to nie jest kwestia jednej kadencji. W pierwszej kadencji trzeba było załatwiać inne, podstawowe kwestie. W kolejnych kadencjach będziemy załatwiać kolejne problemy – zapewnił. Dodał, że PiS potrzebuje dwóch albo trzech kadencji, by ułożyć wszystko według własnej wizji.

O wizji tej jednak za wiele nie usłyszeliśmy. Może poza znanymi i wyświechtanymi już ogólnikami, że służba zdrowia ma być „powszechnie dostępna” i „publiczna”. Kaczyński wskazał, że PiS nie ma zamiaru „likwidować czy zakazywać” prywatnej służby zdrowia, ale fundamentem ma być służba publiczna.

Po wystąpieniu prezesa pałeczkę przejął premier Mateusz Morawiecki. Tu również nie usłyszeliśmy o propozycjach reform publicznej służby zdrowia, nie zabrakło natomiast zapewnień o zwiększeniu jej finansowania. W kolejnych latach ma ono wynieść bowiem 6 proc. PKB.

W populistycznej gadce znów usłyszeliśmy schemat: my – dobrzy, oni – źli. Morawiecki wskazał, że wspaniały rząd zapewnia obecnie 103 mld złotych rocznie, a ten poprzedni, okropny tylko 73 mld zł. Parafrazując słynnego trenera Kazimierza Górskiego można zadać pytanie, że skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

Gdy przyszło do wymieniania sukcesów obejmujących ostatnie cztery lata rządów PiS, Morawiecki wskazał jedynie program 75+, w ramach którego osoby powyżej 75. roku życia otrzymują rocznie „20 opakowań leków takich, za które wcześniej musieli zapłacić”. O notorycznym braku leków w ostatnich miesiącach premier nie chciał się wypowiadać.

Zapewnił też, że gdy tylko PiS wygra wybory, w budżecie znajdą się 2 mld złotych na modernizację szpitali. Znając jednak ogólną sytuację szpitali, nie ma najmniejszych wątpliwości, że nie wygląd placówek jest największym problemem, lecz ich potężne zadłużenie. Jak to rozwiązać? Tego niewygodnego tematu nie poruszono.

W ogłoszonej „Piątce dla zdrowia” PiS wskazał pięć priorytetów, nad którymi będzie dzielnie pracował. To zwiększenie finansów na zdrowie, modernizacja szpitali, wspieranie badań kontrolnych, opieka nad seniorami oraz unowocześnienie opieki onkologicznej.

Konkretów – jak, gdzie i kiedy – nie przedstawiono, ale zapewniono, że będzie. I już.

Najbardziej zastanawiają punkty 3 i 4 tych założeń, czyli wpieranie badań kontrolnych i opiekę nad seniorami. Jak to się ma bowiem do raportu Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji?

Na podstawie ów raportu Ministerstwo Zdrowia nie wydało akceptacji dla programu profilaktycznych badań dla osób w wieku 70 i 80 lat. Stwierdzono, że nie opłaca się badać seniorów, a następnie informować ich, że są chorzy, bo w ten sposób zwiększą się kolejki do lekarzy.

Jak więc jednocześnie połączyć wspieranie badań kontrolnych z ich zakazem? Oto jest pytanie.

REKLAMA