Znany aktor Jerzy Stuhr, występując w programie u Tomasza Lisa stwierdził, że wyborcy PiS to potomkowie folwarcznych chłopów, którzy mszczą się za wielowiekowe upokorzenie. Czyżby zapomniał o swoich własnych korzeniach?
– Mam taką teorię, że to [głosowanie na PiS] jest zemsta za wielowiekowe ciemiężenie – odpowiedział Stuhr.
Tomasza Lis, skomentował, że jest to „ustawianie zwolenników PiS na pozycjach potomków chłopów folwarcznych”. – Tak! – odpowiedział jednoznacznie aktor.
Choć pogarda i nadęcie nigdy nie powinny być usprawiedliwiane, to jednak byłyby bardziej zrozumiałe gdyby, poza cholesterolem i nienawiścią do PiSu, w żyłach Stuhra Seniora płynęła błękitna krew.
Tymczasem już od dawna wiadomo, że z politykującego aktorzyny żaden szlachciura, a jego przodkowie byli austriackimi wieśniakami.
Jerzy Stuhr brał udział w programie „Sekrety rodzinne” (emitowanym w TVP 1 w latach 2006-2007). Do czasu emisji odcinka aktor był przekonany, że wywodzi się z austriackiej rodziny osiadłej w Wiedniu.
Prawda jest jednak zupełnie inna – jego przodkowie przybyli do Krakowa z dwóch małych miejscowości w Dolnej Austrii – Wildendürnbach i Schrattenberg. Praszczurowie Stuhra byli wieśniakami parającymi się hodowlą winorośli.
Gdy samozwańczy wiedeński hrabia się o tym dowiedział to wyglądał jakby co najmniej zobaczył ducha swojego chłopskiego przodka.
W Wildendurnbach wciąż nawet żyją krewni aktora, choć ten raczej nie pali się do składania im wizyty.
– Myślę sobie, że dobrze byłoby odwiedzić rodzinę – powiedział prowadzący program Tomasz Kammel.
Zdezorientowany Stuhr nie był tym pomysłem zachwycony, zasłaniał się nieznajomością języka.
– No tak… ale jak mam powiedzieć…eeee… guten Morgen…? – mówił wyraźnie zmieszany aktor.
Jak widać chłopskie korzenie to ostatnia rzecz, którą Jerzy Stuhr może wyrzucać komukolwiek. Aktor wyraźnie podtrzymuje wielowiekowe rodzinne tradycje i tak jak jego przodkowie zajmuje się… przesadzaniem.
Źródło: TVP INFO/YouTube