
To był popis mocy Pawła Fajdka. W środę po raz czwarty z rzędu został mistrzem świata w rzucie młotem. W Dausze uzyskał 80,50 i zdeklasował rywali.
Fajdek przyjechał do stolicy Kataru bardzo pewny siebie. „Wiem, ile rzucałem na treningach i wiem na co mnie stać. Srebro będzie porażką” – mówił wprost przed konkursem.
A tuż po oznajmił: „Zadanie wykonane, wyniki mogłyby być lepsze, ale każdy z czterech rzutów zaliczonych dawałby mi złoto, więc to bardzo dobrze”.
W środowym konkursie ani razu nie był zagrożony. Prowadził od pierwszej do ostatniej kolejki i mógł spokojnie obserwować, co robią rywale. A oni zaskoczyli, ale najbardziej Nowickiego. Drugi z Polaków chciał nawiązać walkę z Fajdkiem i to otwarcie mówił. Jego trenerka Malwina Wojtulewicz zapewniała, że brązowy medalista sprzed dwóch lat jest w życiowej formie.
🥉 To jest news nocy 🥉
👉 Decyzją sędziów, związaną z ponowną analizą rzutu Bence Halásza, Wojciech Nowicki zostaje brązowym medalistą #WorldAthleticsChamps #Doha2019 😍#PZLA100 #100latPZLA @PKN_ORLEN @PLinQatar pic.twitter.com/f64Ry2hbVw
— PZLA (@PZLANews) 2 października 2019
Nowicki początkowo zdobył czwarte miejsce, ale po protestach uznano, że jeden z jego konkurentów miał rzut spalony i w ten sposób nasz drugi młociarz przesunął się na trzecie miejsce. Salomonowym wyrokiem przyznano dwa brązowe medale, dla Nowickiego i Bence Halasza, który by inaczej rzucał w dalszych próbach, gdyby wiedział, że jego wcześniejszy rzut zostanie uznany za spalony.
„Nie wiem, co się stało. Pogubiłem się technicznie. Czułem się tak, jakbym po raz pierwszy rzucał młotem” – powiedział Nowicki.
Mistrzostwa świata w Dausze zakończą się w niedzielę. Polacy zdobyli na razie cztery medale. Oprócz złota Fajdka, srebro w rzucie młotem wywalczyła Joanna Fiodorow, a brąz w skoku o tyczce Piotr Lisek i Nowicki. (PAP)