Niesamowity wyczyn polskiego lekkoatlety! Został mistrzem świata po raz czwarty z rzędu

Paweł Fajdek. Foto: PAP/Leszek Szymański
Paweł Fajdek. Foto: PAP/Leszek Szymański
REKLAMA

To był popis mocy Pawła Fajdka. W środę po raz czwarty z rzędu został mistrzem świata w rzucie młotem. W Dausze uzyskał 80,50 i zdeklasował rywali.

Fajdek przyjechał do stolicy Kataru bardzo pewny siebie. „Wiem, ile rzucałem na treningach i wiem na co mnie stać. Srebro będzie porażką” – mówił wprost przed konkursem.

REKLAMA

A tuż po oznajmił: „Zadanie wykonane, wyniki mogłyby być lepsze, ale każdy z czterech rzutów zaliczonych dawałby mi złoto, więc to bardzo dobrze”.

W środowym konkursie ani razu nie był zagrożony. Prowadził od pierwszej do ostatniej kolejki i mógł spokojnie obserwować, co robią rywale. A oni zaskoczyli, ale najbardziej Nowickiego. Drugi z Polaków chciał nawiązać walkę z Fajdkiem i to otwarcie mówił. Jego trenerka Malwina Wojtulewicz zapewniała, że brązowy medalista sprzed dwóch lat jest w życiowej formie.

Nowicki początkowo zdobył czwarte miejsce, ale po protestach uznano, że jeden z jego konkurentów miał rzut spalony i w ten sposób nasz drugi młociarz przesunął się na trzecie miejsce. Salomonowym wyrokiem przyznano dwa brązowe medale, dla Nowickiego i Bence Halasza, który by inaczej rzucał w dalszych próbach, gdyby wiedział, że jego wcześniejszy rzut zostanie uznany za spalony.

„Nie wiem, co się stało. Pogubiłem się technicznie. Czułem się tak, jakbym po raz pierwszy rzucał młotem” – powiedział Nowicki.

Mistrzostwa świata w Dausze zakończą się w niedzielę. Polacy zdobyli na razie cztery medale. Oprócz złota Fajdka, srebro w rzucie młotem wywalczyła Joanna Fiodorow, a brąz w skoku o tyczce Piotr Lisek i Nowicki. (PAP)

REKLAMA