Nowa specjalność rosyjskich cyberprzestępców. Za pieniądze rozsiewają fałszywe informacje o wskazanych firmach

REKLAMA

Rosyjskie podziemie sprzedaje usługi dezinformacji w zachodnich mediach – twierdzą specjaliści z firmy Recorded Future w raporcie ujawniającym łatwość przeprowadzenia rosyjskiej operacji wpływu ukierunkowanej na zniszczenie reputacji fikcyjnego podmiotu.

Wchodząca w skład Recorded Future grupa specjalistów Insikt Group zajmująca się analizą zagrożeń informacyjnych stworzyła fikcyjną firmę Tyrell Corporation, której siedziba miała mieścić się w jednym z krajów zachodnich.

REKLAMA

Następnie IG zwróciła się do podmiotów działających w rosyjskim podziemiu internetowym o zakup usług „operacji informacyjnych na zlecenie”, które miały wywrzeć wpływ na opinię publiczną pod względem postrzegania Tyrell Corporation.

Jeden z wykonawców tego zlecenia posługujący się kryptonimem Raskolnikow miał angażować się w promowanie pozytywnego wizerunku fikcyjnej firmy. Drugi wykonawca o pseudonimie Doktor Żywago miał natomiast działać na jej szkodę, ostatecznie doprowadzając do zniszczenia.

W raporcie podsumowującym swój eksperyment firma Recorded Future poinformowała, że w obu przypadkach jej zespół zlecił Rosjanom przeprowadzenie kampanii medialnej trwającej miesiąc, która kosztowała zaledwie kilka tysięcy dolarów. Według ekspertów ceny za jeden wpis w mediach społecznościowych na internetowym czarnym rynku w Rosji zaczynają się od ośmiu dolarów, a usługi pozycjonowania stron internetowych i publikacji w mediach tradycyjnych to koszt wahający się w okolicach 1,5 tys. USD.

„Raskolnikow” podczas trwania operacji założył konta fikcyjnej Tyrell Corporation w dużych zachodnich portalach społecznościowych i na każdym z nich zgromadził ponad 100 obserwujących. Zaoferował również wynagrodzenie za publikację w internetowych serwisach materiałów na temat firmy zachodnim wydawcom, takim jak „Financial Times”, „Evening Express” czy serwis thefintechtimes.com.

Według badaczy z zespołu Insikt Group w ciągu dwóch tygodni firma Tyrell Corporation pojawiła się w publikacjach informacyjnych w mediach, w tym – u wydawcy, który cieszy się dużą reputacją i wydaje gazetę od niemal stu lat.

Natomiast „Doktor Żywago” podczas prowadzonych przez siebie działań miał współpracować z zespołem, w skład którego wchodzili dziennikarze, edytorzy, tłumacze, specjaliści ds. optymalizacji treści w wyszukiwarkach internetowych oraz hakerzy. Jak podaje raport, wykonawca ten wykorzystywał media społecznościowe do rozsiewania negatywnych wpisów na temat Tyrell Corporation, w których założona na potrzeby eksperymentu firma była oskarżana głównie o manipulację pracownikami. Według badaczy wykonawca ten używał kont o długiej historii w mediach społecznościowych (wyglądających przez to wiarygodnie), a także powielał zamieszczany tam przekaz poprzez inne, świeże profile wchodzące w interakcje z obywatelami kraju, gdzie zlokalizowana miała być siedziba Tyrella.

Według dyrektora ds. analityki w Recorded Future Romana Sannikova badacze byli zaskoczeni profesjonalizmem wynajętych podmiotów, a także szybkością i skutecznością ich działań. Jak powiedział serwisowi Infosecurity Magazine, badanie „podkreśla, jak ważna jest kwestia dezinformacji nie tylko w sektorze publicznym, ale też w przypadku prywatnych firm i konkretnych osób”.

„Mamy nadzieję, że nasze badanie otworzy ludziom oczy na ten problem, zanim rozprzestrzeni się on na inne rynki, niż tradycyjny kierunek działania dostawców usług (dezinformacji), czyli kraje rosyjskojęzyczne i Europę Wschodnią” – dodał specjalista.

(PAP)

REKLAMA