„Polskie obozy śmierci”? Dla MSZ nie ma powodu do reakcji jeśli nie jest to tradycyjne medium. A i te olewa

Brama w niemieckim obozie Auschwitz. fot. Wikimedia
Brama w niemieckim obozie Auschwitz. fot. Wikimedia
REKLAMA

Jak podaje „Rzeczpospolita”, z oficjalnych danych wynika, że polskie MSZ prawie w ogóle nie reagowało na pojawiające się hasła o „polskich obozach śmierci”.

Polskie placówki dyplomatyczno-konsularne od lat interweniują w sprawie używania przez zagraniczne media tzw. wadliwych kodów pamięci, czyli np. sformułowania „polskie obozy śmierci”. Dane dotyczące interwencji publikuje MSZ, a te za 2018 rok mogą zaskakiwać – zauważa Rz.

REKLAMA

W 2018 roku MSZ interweniowało w związku z tego typu zwrotami 217 razy. W poprzednich latach interwencji było więcej. W 2017 roku była to liczba 258, zaś w 2016 roku 241. Z kolei w 2015 roku interweniowano aż 277 razy.

Tymczasem to właśnie w 2018 roku miała miejsce próba głośnej nowelizacji ustawy o IPN, która penalizowała zwroty typu „polskie obozy śmierci”. Internet i media całego świata „zostały zalane treściami przypisującymi nam udział w zagładzie”.

Od czasu nowelizacji ustawy o IPN w krajach anglojęzycznych fraza „Polish death camps” wyszukiwana jest dziewięć razy częściej – alarmował w połowie ubiegłego roku prof. Michał Bilewicz, współautor raportu na temat skutków ustawy o IPN.

Portal politykawsieci.pl informował też, że 27 stycznia 2018 roku – dzień po uchwaleniu ustawy o IPN – „zasięg w sieci tematu #PolishDeathCamps wyniósł w zależności od narzędzia 23–28 mln osób”. Z kolei zasięg hasła #GermanDeathCamps „wyniósł jedynie 1 mln”.

Dlaczego MSZ było bezczynne? – Placówki nie są w stanie reagować na wszystkie komentarze internautów – odpowiada ministerstwo dodając, że skupia się na tradycyjnych mediach, nie zaś na społecznościowych.

Dane regularnie zbierane i zamieszczane w sprawozdaniach MSZ dotyczą prasy i wydań online oraz serwisów informacyjnych portali www i to w tych wypadkach obowiązuje zasada interwencji placówki – zaznacza MSZ.

Jednak także media wspomniane przez ministerstwo zostały zalane negatywnymi tekstami o Polsce. Chociażby w „Washington Post” pojawił się tytuł „Polskie obozy śmierci”.

Te dane są szokujące. Świadczą o tym, że MSZ prowadzi politykę chowania głowy w piasek – ocenia lider Konfederacji, poseł Robert Winnicki.

Źródło: rp.pl

REKLAMA