Bernie Sanders zawiesił kampanię wyborczą. Kto stanie w szranki z Donaldem Trumpem?

Bernie Sanders. / fot. flickr.com
Senator Bernie Sanders. / fot. flickr.com
REKLAMA

Senator Bernie Sanders, jeden z głównych kandydatów starających o nominację Partii Demokratycznej w wyścigu o Biały Dom, zawiesza kampanię wyborczą. W związku ze złym stanem zdrowia, został hospitalizowany.

Lekarze wszczepili Sandersowi dwa stenty w związku z niedrożnością jednej z tętnic. 78-letni senator stanu Vermont trafił do szpitala z bólem w klatce piersiowej.

REKLAMA

Na razie – oficjalnie – Sanders zawiesił do odwołania kampanię wyborczą. Anulowano wszystkie wydarzenia i wystąpienia, w których senator miał wziąć udział. Obserwatorzy życia politycznego w Stanach Zjednoczonych są jednak niemal jednomyślni – sytuacja najprawdopodobniej oznacza koniec marzeń Sandersa o Biały Dom.

Skrajnie lewicowy kandydat, który po raz kolejny ubiegał się o nominację Demokratów, obok 76-letniego Joe Bidena, miał największe szanse na stanięcie w szranki z Donaldem Trumpem.

Szalone pomysły Sandersa

Sam Sanders określa siebie jako „demokratycznego socjalistę”. Podczas kampanii zasłynął z wielu kontrowersyjnych stwierdzeń. W skrócie: chciałby kontrolować wszystko i wszystkich, łącznie z liczbą urodzin dzieci.

Musimy sfinansować aborcje biednym krajom, krajom „trzeciego świata”. Myślę, że przede wszystkim w biednych krajach na świecie, w których kobiety niekoniecznie chcą mieć dużą liczbę dzieci, bardzo, bardzo mocno popieram kontrolowanie liczby urodzeń dziec – mówił niedawno na antenie „CNN”.

Tym samym Sanders kolejny raz pokazał swoje bardzo niebezpieczne oblicze. Wcześniej przewidywał wojnę, która wybuchnie w wyniku zmian klimatycznych na świecie i migracji ludzi za wodą pitną. Alternatywą – wg Sandersa – ma być „Nowy Zielony Ład”, czyli radykalna transformacja gospodarki i infrastruktury Stanów Zjednoczonych. Oznacza to m.in. likwidację komunikacji lotniczej, hodowli bydła czy pozyskiwania paliw kopalnych.

Inny z postulatów Sandersa to wprowadzenie pensji minimalnej na poziomie 15 dolarów za godzinę. Zapomniał jednak, że sam płaci zdecydowanie poniżej proponowanych postulatów, bo ok. 13 dolarów. Gdy Sandersowi wytknięto hipokryzję, natychmiast podniósł stawkę godzinową swoim pracownikom. I jednocześnie skrócił etat, więc efekt netto pozostał dokładnie taki sam.

Ponadto Demokrata nie zapominał oczywiście o sztandarowych obietnicach zapewnienia wszystkim (ale tylko chcącym) zatrudnienia oraz powszechnej, państwowej opieki zdrowotnej. Dodatkowo opowiadał się za ograniczeniem produkcji broni oraz zniszczeniu jej „śmiercionośnych zapasów”. Przysiągł też, że jako prezydent ujawni, czy rząd posiada informacje na temat kosmitów odwiedzających ziemię i statków latających.

Pozostaje pytanie, komu Sanders – jeśli ostatecznie wycofa się z wyścigu o Biały Dom – przekaże swoje poparcie. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że to Joe Biden z ramienia Demokratów powalczy w 2020 roku z Donaldem Trumpem. W wyścigu o nominację prezydencką pod uwagę brana jest jeszcze Elizabeth Warren.

REKLAMA