Francuski parlament poszedł dalej, niż ustawa rządowa i otworzył drogę do posiadania dzieci przez pary homoseksualistów [VIDEO]

Minister sprawiedliwości Francji Belloubet Fot. Twitter
REKLAMA

W parlamencie francuskim trwają prace nad tzw. ustawą bioetyczną. Zakłada ona otwarcie drogi do posiadania dzieci przez pary lesbijskie pozyskiwane przez zapłodnienie in vitro (tzw. PMA). Nieoczekiwanie „postępowi” deputowani partii rządzącej LREM poszli dalej i postanowili za jednym zamachem uznawać dzieci urodzone za granicą przez wynajęte kobiety (tzw. surogatki) dla par homoseksualistów.

Przeskoczenie jednego szczebla „etapowania” zdenerwowało rząd, który może się obawiać, że ten nieakceptowalny przez większość Francuzów dodatek może zintensyfikować społeczne protesty przeciw całej ustawie.

REKLAMA

Zapowiadane na 6 października marsze w Paryżu przez organizację „Manifa dla wszystkich” były traktowane z pewnym dystansem przez część polityków prawicy, a nawet Kościół. Mobilizacja społeczna była mniejsza, niż przy wprowadzaniu homoślubów. Wydawało się, że rząd będzie tu miał ułatwione zadanie we wprowadzaniu „postępu”.

Wyjście przed szereg deputowanych sprawy komplikuje. W czwartek 3 października wieczorem, deputowani głosowali za poprawką uznawania we Francji z automatu ojcostwa dzieci poczętych za pomocą „matki zastępczej” w innym kraju, gdzie „macierzyństwo zastępcze” (GPA) jest dozwolone. Wbrew zaleceniom rządu, taka poprawka została przyjęta.

W parlamencie powstało zamieszanie i taki postulat będzie jeszcze dyskutowany. Deputowani LREM bronią jednak przyjętego rozwiązania. Nie ma wątpliwości, że uznanie ojcostwa dzieci poczętych za granicą przez surogatkę, to właściwie już pewne przyznanie praw do posiadania dzieci przez homoseksualistów. Za pewien czas padnie po prostu argument, tak jak przy aborcji, że trzeba zapewnić w tej materii równość, bo przecież ci bogaci i tak zamawiają sobie dzieci za granicą, a biedni homosie cierpią…

„Zakazaliśmy w naszym prawie surogacji i jest to kwestia porządku publicznego” – mówi na razie minister sprawiedliwości Nicole Belloubet, ale jest to po prostu kwestia odpowiedniego „etapowania” jeszcze nie przygotowanego na takie rozwiązania społeczeństwa. To ma być „spokojna rewolucja” – mówi minister.

Opozycyjni deputowani Republikanów uważają, że LREM złamał consensus wokół ustawy, która wprowadzając PMA (in vitro), miała nie ruszać tematu GPA (surogatek). W tym temacie opór społeczny nie został jeszcze złamany i nic dziwnego, że rząd obawiając się krytyki całej ustawy, zażądał, by deputowani popracowali nad tym punktem raz jeszcze. Intencje i kierunek stawiania świata do góry nogami są jednak oczywiste. Boli tylko przyszły los wielu dzieci…

Źródło: France Info/ AFP

REKLAMA