
Metoda jest zawsze ta sama. Pojawia się np. jakaś bardziej lub mnie prawdziwa historia o biednym dziecku, które rodzice chcieli nawrócić na heteroseksualność i mocno go skrzywdzili. Teraz za taki przykład posłużył pewien dorosły już homoseksualista, którego matka prowadzała na seanse w kościele protestanckim, gdzie rozbierano go ponoć przy wiernych do naga i obsypywano… solą.
Tego typu historie służą jako „podkład” pod zmiany prawa. Pojawiło się więc „dziennikarskie śledztwo” o protestanckich wspólnotach religijnych, które są „zaangażowane w działalność terapii nawracających” i książka Jean-Loupa Adénora i Timothée de Rauglaudre pt. „Bóg jest miłością”, a zaraz później… inicjatywa parlamentarna.
Dwójka francuskich deputowanych Laurence Vanceunebrock-Mialon (LREM) i Bastien Lachaud (Zbuntowana Francja) przygotowują już tekst ustawy, która ma zakazać praktyk „nawracania homoseksualistów”. Uważają oni, że grupy religijne, takie jak „Courage” (katolicka grupa wsparcia) i Torrents de Vie (ewangelicy), sugerują, że homoseksualiści „powracają na właściwą drogę”, a to już niemal „język nienawiści” i „stygmatyzacji”.
Homoseksualizm nie jest penalizowany, więc nie jest „przestępstwem”, mówi Laurence Vanceunebrock-Mialon, która zdaje się nie rozróżnia tego, że zapisy prawne nie zawsze muszą pokrywać się z pojęciem grzechu i występku moralnego nauczanego przez religie.
To kolejna próba przykrawania zasad moralności i religijnej interpretacji dekalogu do laickiego kodeksu prawa jako normy nadrzędnej. Prowadzi to m.in. do takich wynaturzeń, że za cytowanie Pisma św. w Skandynawii pastorzy trafiają już do więzienia.
Francuscy posłowie chcą wprowadzić zakaz „konwersji” dla homosiów już w roku 2020. We wrześniu rozpoczęły się nawet prace wstępne z udziałem Krajowej Rady Medycyny, Dilcrah (Międzyresortowa delegacja do walki z rasizmem, antysemityzmem i nienawiścią wobec LGBT) i Miviludes (Międzyresortowa misja czujności i walki z sektami).
Pani Laurence Vanceunebrock-Mialon zanim została deputowaną była policjantką. Jest lesbijką, która złamała prawo i zafundowała sobie z partnerką w Belgii dziecko in vitro. Później panie się jednak „rozwiodły”. Laurence ma jednak nową partnerkę i dwójkę adoptowanych dzieci.
Lachaud to socjalista, później działacz partii Lewicy i wreszcie Zbuntowanej Francji. Zwolennik „rewolucji obywatelskiej”. W Zgromadzeniu Narodowym jest członkiem Komisji Obrony i przewodniczy grupie analitycznej ds. dyskryminacji i LGBT-ofobii na całym świecie.
Wegetarianin, przeciwnik polowań, ma problemy prawne związane z finansowaniem kampanii swojej partii w 2017 r. i fikcyjnego zatrudnienia w Parlamencie Europejskim. Podczas rewizji w lokalu partii wdał się też w przepychanki z policją.
Źródło: Le Parisien