
Konfederacja na konferencji w Sejmie zajęła się problemem skryminalizowanych niemal poszukiwaczy i detektorystów. Udział w wydarzeniu wzięli liderzy Konfederacji Janusz Korwin-Mikke i Robert Winnicki oraz Krzysztof Tołwiński i Michał Majchrowicz.
Poseł Robert Winnicki, lider Konfederacji zapowiedział, że konferencja dotyczy „ważnej grupy społecznej, która poszukuje i zajmuje się odkrywaniem przeszłości na ziemiach polskich”. Następnie głos zabrał Krzysztof Tołwiński.
– Mówimy dziś o niebagatelnym problemie środowiska poszukiwaczy, detektorystów, eksploratorów. Z czym mamy dziś do czynienia w Polsce? Jeśli jestem właścicielem – w tym wypadku rolnikiem – znajdę na własnym polu monety, zbroje, różne pamiątki po moich przodkach, które są moją własnością, to okazuje się, że to państwo jest właścicielem. Muszę to zwrócić – wyjaśnił Krzysztof Tołwiński.
– Jeśli dokonałem tego odkrycia detektorem – czyli narzędziem zbrodni, które można kupić i powinno móc się kupić w sklepie, tak jest w krajach cywilizowanych – grozi mi do 500 tys. zł kary i ośmiu lat – zaznaczył Tołwiński.
Jak podkreślił, „gwarantuje nam to ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami”. – Dotyczy to zarówno rządu PO-PSL plus znowelizowane, bardziej stygmatyzujące środowiska poszukiwaczy […] PiS – przypomniał dodając, że nowelizacja obecnego rządu „skryminalizowała te środowiska”.
– Przypominam, że jest to formacja, która odwołuje się do krzewienia patriotyzmu. Pytamy: W jaki więc sposób? Wyście dzisiaj naruszyli nasze prawa własności i naruszacie prawa wolności. W modelu brytyjskim sprawa jest prosta: Każdy zabytek znaleziony na terenie danej własności w połowie wartości […] jest własnością właściciela, w połowie znalazcy. Jeśli państwo jest zainteresowane, to po prostu odkupuje. My także jesteśmy za tego typu wolnorynkowym rozwiązaniem, z ewidentnym rejestrowaniem tego typu znalezisk i ochroną stanowisk archeologicznych – zapewnił Tołwiński.
Podkreślił też, że przyczyną obecną stanu prawnego w tej kwestii jest „potężne lobby deweloperskie”.
Temat rozwinął Michał Majchrowicz. – W tej chwili toczy się akcja policyjna „Pandora” przeciwko poszukiwaczom. Nabijane są statystyki policyjne. Zwykli ludzie są łapani, ewidencjonowani i nabijają te statystyki, pokazując, że zwykły człowiek nie ma prawa do własności – stwierdził Majchrowicz.
– To jest przerażająca rzecz, to się powinno zmienić – podkreślił.
Zwrócił też uwagę, że „ci, którzy handlują zabytkami, którzy je wywożą, zajmują się tym profesjonalnie” i „nie są karani”, gdyż „współpracują z różnymi deweloperami, osobami na górze”.
– Natomiast ewidencje i statystyki policyjne zapełniają zwykli ludzie, którzy tutaj stoją wokół. I to się nie zmienia od lat. Nikt nie ma ochoty tego zmienić – powiedział Majchrowicz.