
Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała we wtorek, że niektóre rzeczy, o których mówił Lech Wałęsa na niedzielnej konwencji KO przyjęła z dużym ubolewaniem. – Żałuję że pan prezydent w ogóle używał takich słów i mówił w taki sposób – dodała kandydatka na premiera KO Małgorzata Kidawa-Błońska.
Były prezydent Lech Wałęsa podczas niedzielnej konwencji Koalicji Obywatelskiej powiedział m.in., że wybaczył szefowi Solidarności Walczącej zmarłemu w miniony poniedziałek Kornelowi Morawieckiemu, bo „po chrześcijańsku należy to zrobić”. „A co oni z niego robią? – bohatera. A on w środku – stan wojenny, atakują nas ze wszystkich stron, a on kozak zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada proszę panów. Zdrajca. Taka jest prawda” – powiedział Wałęsa.
Kidawa-Błońska pytana we wtorek w Polsat News, czy zaproszenie Lecha Wałęsy na ostatnią konwencję KO było dobrym pomysłem odpowiedziała, że niektóre rzeczy, o których mówił były prezydent „przyjęła z dużym ubolewaniem”.
„Żałuję, że pan prezydent na konwencji w ogóle używał takich słów i mówił w taki sposób. Ale ja zawsze mówię, że Lech Wałęsa jest osobą nietuzinkową i jednego dnia mówi płomienne teksty, które nas wszystkich porywają, a drugiego dnia po jego przemówieniu następuje cisza” – powiedziała Kidawa-Błońska.
Na uwagę, że w momencie, kiedy mówił o zmarłym Kornelu Morawieckim, że jest zdrajcą, wydaje się, że pewne granice zostały przekroczone, Kidawa-Błońska powiedziała, że o Wałęsie mówiono różne rzeczy. „I rozumiem, że on się czuje w obowiązku walczyć o swoje prawa, o swoją godność” – dodała.
„Lech Wałęsa jest ważną osobą w odzyskaniu naszej wolności i wielokrotnie był i będzie bywał na naszych konwencjach” – podkreśliła Kidawa-Błońska.
Źródło: PAP