
Robert Biedroń zachował się jak trzeba. Dla pewnej rodziny stał się niewątpliwie wybawicielem, ale i dla postronnych jego czyn jest godny naśladowania. Europoseł wydostał z płonącego samochodu ojca i 2-letnie dziecko.
O wyczynie Biedronia poinformowała Ochotnicza Straż Pożarna Regut. Jak się okazuje, lewicowy polityk był świadkiem groźnego wypadku na drodze krajowej nr 50, w którym ciężarówka zderzyła się z samochodem osobowym.
Biedroń nie przyglądał się wszystkiemu z boku, lecz ruszył z pomocą zanim na miejscu pojawiły się odpowiednie służby.
– Trzeba pochwalić postawę tego Pana który przed przyjazdem straży pożarnej udzielił pomocy osobom poszkodowanym w wypadkach na Dk 50 w miejscowości Tabor. Poszkodowanego kierowcę wraz ze swoim dwuletnim synem wydostał z płonącego samochodu i schronił w swoim Volkswagenie i jak prawdziwy strażak ruszył na płonący samochód z gaśnicą – zdradzili strażacy.
Z Biedroniem można się oczywiście nie zgadzać, można być na przeciwnym biegunie politycznych przekonań, można krytykować go za wiele wątpliwych moralnie akcji, ale w tym przypadku trzeba powiedzieć uczciwie: Panie Robercie, szacunek!