Jak w Chinach radzą sobie z dłużnikami? Za niezapłacone faktury można trafić na ekrany.. kin

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Facebook
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Facebook
REKLAMA

Osoby, które zalegają w Chinach z np. z opłatą różnych faktur nie mogą się czuć bezpiecznie. Władze monitorują społeczeństwo i dzielą je „dobrych” i „złych” obywateli. Wobec tych drugich stosują niekonwencjonalne środki.

Kiedy nagle w rozmowie telefonicznej, w komórce rozlegnie się sygnał policyjnej syreny, nie oznacza to, że rozmówca ściągnął sobie taki oryginalny „dzwonek”- przerywnik. W Guanyun na południe od Pekinu tak przypomina się obywatelom o ich długu.

REKLAMA

W rozmowie z „Lao lai”, czyli „złym płatnikiem”, jego rozmówca słyszy komunikat: „Informujemy, że twój korespondent znajduje się na czarnej liście i ma zobowiązania prawne”.

Publiczne władze stosują naciski, których nie powstydziłyby się najbardziej gangsterskie firmy windykacyjne. Dłużnik może zobaczyć swoją podobiznę razem z nazwiskiem np. w kinie razem z reklamami, tuż przed pokazem filmu. Może też pojawić się na ulicznym billboardzie.

Komunistyczne władze mają swoją „czarną listę” i jest ona elementem polityki kontrolowania społeczeństwa. Każdemu obywatelowi przypisuje się „kredyt społeczny” i zbiera on sobie na niego punkty „pozytywne” i „negatywne”.

System taki jest testowany w czterdziestu miastach i ma być znacznie rozszerzony w roku 2020. Jeśli liczba „punktów społecznych” spadnie poniżej pewnego progu, trafia się na czarną listę. Nie będzie kredytu w banku, nie można ubiegać się o pewne stanowiska, a nawet z komunistycznej partii mogą wyrzucić.

Plusy zbiera się za „dobre” działania, jak honorowe krwiodawstwo, zaangażowanie w prace społeczne, donoszenie na osoby łamiące prawo…

To „wspomaganie” totalnej inwigilacji obywateli informatyką. Połowa kamer ulicznych na świecie znajduje się właśnie w Chinach, blisko 200 milionów. Wypada jedna kamera na siedmiu obywateli. Zaawansowane są systemy rozpoznawania twarzy. W niektórych regionach, zwłaszcza zamieszkałych przez mniejszości etniczne, można już mówić o numerycznym więzieniu.

Źródło: France 2

REKLAMA