
Są ludzie, których chyba nic nigdy nie nauczy. Tak można powiedzieć o 29-latku, z gminy Babiszewo, którego policja zatrzymywała cztery razy jednego dnia. Kontrole dotyczyły przekraczania przepisów kodeksu drogowego.
Wszystko wydarzyło się w zeszłą niedzielę. Najpierw rano ów nieszczęśnik dachował na drodze krajowe nr 60, jadąc od Raciąża w kierunku Glinojecka. Jak powiedział, nagle wyskoczyło zwierze. Stracił panowanie nad pojazdem i zjechał na przeciwległy pas ruchu. Auto uderzyło w przydrożną barierkę i dachowało.
Wydawało się, że to koniec jego złych przygód, ponieważ przez cały dzień nic się nie działo, ale ok. godz. 20 patrol drogówki zauważył motorowerzystę, który miał problem z zachowaniem prostego toru jazdy. Mężczyzna miał w organizmie ponad 0,5 promila alkoholu. Pojazd, którym kierował, został zabrany na strzeżony parking, a mężczyzna wrócił do domu.
W nocy patrol otrzymał zgłoszenie, że w miejscowości Śródborze typu van uderzył w drzewo. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że kierujący tym samochodem jadąc od strony Dramina w kierunku trasy K-7 nagle stracił panowanie nad pojazdem. Auto zjechało na lewą stronę drogi, a następnie do przydrożnego rowu i uderzyło w drzewo. 29-latek z gm. Baboszewo, który kierował tym pojazdem oraz pasażer trafili do szpitala.
Następnie przed godz. 4., tym razem w Płońsku na ul. Młodzieżowej, doszło do kolejnego zdarzenia z udziałem tego samego mężczyzny. 29-latek, jak sam przyznał, chcąc przebiec na drugą stronę ulicy, nie zauważył jadącego „dostawczaka”. Wbiegł wprost pod nadjeżdżający od strony Baboszewa pojazd. Znów z obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala.
W związku ze zdarzeniami zaistniałymi z udziałem 29-latka prowadzone są w KPP w Płońsku 4 postępowania. Niebawem mężczyzna odpowie m.in. za kierowanie w stanie nietrzeźwości.
Źródło: KPP w Płońsku