Matematyka jest bezlitosna: tylko Konfederacja może powstrzymać samodzielne rządy PiS

Konfederacja. Foto: fb/Konfederacja
Konfederacja. Foto: fb/Konfederacja
REKLAMA

O co toczy się gra w tych wyborach? O to, żeby zatrzymać rajd socjalistów i nie doprowadzić państwa do ruiny. To, że PiS wygra jest pewne, ale tylko Konfederacja może powstrzymać rozdawnicze zapędy. I tylko Konfederacja może nie dopuścić do kolejnych samodzielnych rządów pobożnych socjalistów. Z prostego powodu – jej wejście do Sejmu automatycznie zmniejsza liczbę posłów pozostałym ugrupowaniom, w tym także zwycięskiej partii.

W 2015 roku partii KORWiN zabrakło 0,24 pp., by przekroczyć próg wyborczy. Gdyby w każdej komisji wyborczej otrzymała średnio 1,2 głosu więcej, PiS nie miałby samodzielnej większości. Dlatego właśnie głos oddany na Konfederację nie jest „głosem straconym”. Wejście czterech partii do Sejmu jest tylko i wyłącznie na korzyść zwycięzcy, czyli PiS-u.

REKLAMA

Monopol władzy skupiony w rękach jednej partii i jednego prezesa to pogarda dla jakichkolwiek zasad i elementarnej kultury politycznej. To wyłącznie realizacja zasady „teraz k… my” – komentuje ostatnie lata samodzielnych rządów PiS Jacek Wilk.

Obecna ordynacja wyborcza oraz idąca za nią matematyka nie pozostawiają wątpliwości: Tylko Konfederacja może zmienić układ sił. I choćby nie wiadomo jak zaklinać rzeczywistość, z królową nauk się nie wygra.

Jeden poseł więcej u KO czy innego PSL-u nie zmieni układu sił, ale kilkunastu z balansującej pomiędzy progiem Konfederacji jak najbardziej. Przykładowe 0,5 proc. więcej dla Konfederacji może mieć o wiele większe znaczenie, niż 3-5 proc. więcej dla KO/SLD.

Chcesz by jeden człowiek w Polsce decydował nadał o wszystkim, co jest dla Ciebie najważniejsze? – pyta Jacek Wilk.

Nie? To go zablokuj. Wystarczy iść w niedzielę na wybory i odebrać Kaczyńskiemu i spółce prawo o decydowania w pojedynkę o naszym życiu. Odbierz mu większość głosem na listę nr 4 – apeluje Jacek Wilk i również wskazuje na bezwzględną matematykę.

REKLAMA