Janusz Korwin-Mikke w „Rzeczpospolita TV” w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem był pytany o sprawy związane z krajem. Przedstawił proste i świetne rozwiązanie, jak można powstrzymać wyjazdy lekarzy za granicę i to zupełnie bez pomocy utrzymywanego przez nas za gigantyczne pieniądze ministerstwa zdrowia.
– Jak początkujący lekarz idzie na prowincję, przyjmuje tam 30-40 pacjentów dziennie. Powiedzmy, że 30. Jakby on miał 20 zł od wizyty, albo i 10 zł, to to jest 300 zł, ale przez 25 dni to jest 7,5 tys. zł miesięcznie. Bez żadnej służby zdrowia – wyliczył krótko Janusz Korwin-Mikke.
– Państwo zdają sobie sprawę, że gdyby nie istniało ministerstwo zdrowia, to lekarstwa były by sześć razy tańsze? – zapytał lider Konfederacji.
– Widziałem też takie tematy rozmów, co zrobić, żeby nie było wypływu leków z Polski. A czemu nie martwimy się o wypływ węgla z Polski? Albo butów? Trzeba za to pomyśleć o czymś innym – czemu nie ma wpływu do Polski. Bo nie pozwalamy na tanie leki produkowane np. trzy razy taniej w RPA czy gdziekolwiek. Ale u nas ich nie można kupić. Dlaczego? Chodzi o zyski wielkich koncernów, które chcą brać sześć razy drożej – wyjaśnił Korwin-Mikke.
– Trzeba dopuścić do wolnej konkurencji na rynku, bez żadnej kontroli w ministerstwie – podsumował.