To mógł być zamach?! Zginęło dwóch saperów, czterech walczy o życie po eksplozji w Kuźni Raciborskiej

Uwaga, niewybuchy. Obrazek ilustracyjny. Foto: PAP
Uwaga, niewybuchy. Obrazek ilustracyjny. Foto: PAP
REKLAMA

Do tragedii doszło 8 października na terenie Kuźni Raciborskiej, w województwie śląskim. Poszkodowani saperzy mieli rozbroić na terenie leśnym niebezpieczny ładunek.

W czasie zabezpieczania niewybuchów z okresu II wojny światowej nastąpiła potężna eksplozja.

REKLAMA

Znalezisko było na terenie młodego lasu zasadzonego 20 lat temu. W momencie, gdy go sadziliśmy, teren był zaorany pługiem, który zrył ziemię na głębokość 20-30 cm. Nic tam nie znaleźliśmy. Dwa lata temu przeszła tamtędy wichura, która część drzew wyrwała z korzeniami. To dziwne, że dopiero teraz znaleziono tam taki arsenał – mówi nadleśniczy Robert Pabian z Nadleśnictwa Rudy Raciborskie.

Według doniesień „Faktu”, śledczy badają, czy wojskowi mogli paść ofiarą bombiarza, który umieścił ładunek pod starymi pociskami tak, by uaktywnili go saperzy.

Wybuch był tak silny, że szczątki jednego z żołnierzy rozrzucone były w promieniu kilkudziesięciu metrów, drugi miał zmasakrowaną głowę. Pozostałym popękały w uszach bębenki, mają także poparzoną twarz i okaleczone oczy.

Żadnych informacji na temat eksplozji nie udziela komendant straży leśnej, którego przesłuchała żandarmeria wojskowa. Nie wypowiada się też raciborska policja.

Ustalamy, co było przyczyną tego wypadku. Dopiero udało nam się dotrzeć do ciał dwóch saperów. Praca jest w toku – ucina prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Źródło: fakt.pl / nczas.com

REKLAMA