Tyle pieniędzy wydajemy na utrzymanie posłów. Czy te kwoty powalają na kolana?

Głosowanie w Sejmie / PAP
Głosowanie w Sejmie / PAP
REKLAMA

Już w niedziele ruszymy do urn, by wybrać 460 osób, które przez kolejne cztery lata będą się utrzymywać z naszych podatków. Ile obecnie wydajemy na polityków?

Posłowie w Polsce dzielą się na „zawodowych” i „niezawodowych”. Ci pierwsi na czas pełnienia posługi poselskiej zrezygnowali z wykonywania innej pracy, dzięki czemu mają prawo do pobierania pełnej pensji, która wynosi 8016,70 zł brutto. Tacy posłowie stanowią większość polityków zasiadających w ławach sejmowych.

REKLAMA

Do tej pensji podstawowej dochodzi tzw. „dieta”, wypłacana posłowi po to, by mógł on pokryć wydatki związane z wykonywaniem mandatu. Jej wysokość wynosi 25 proc. uposażenia czyli 2505,20 zł. Oczywiście dla nieaktywnych posłów, którzy żadnych wydatków nie ponoszą, i których praca polega tylko na przyciskaniu guzików jest to po prostu zwykły dodatek do pensji. Dla wielu kontrowersyjnym jest fakt, że diety poselskie są nieopodatkowane – zwykli obywatele nie mogą liczyć na takie przywileje, choć są środowiska, które chciałyby im to zapewnić.

Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze dodatki. Przewodniczący komisji sejmowych dostają jeszcze 20 proc. uposażenia, wiceprzewodniczący 15 proc., a przewodniczący stałych podkomisji 10 proc.

Marszałek Sejmu może zmniejszać uposażenie poselskie jeśli uzna, że jakość wykonywanej przez posła pracy jest niewystarczająca. Za nieusprawiedliwioną nieobecność w pracy pensja posła zmniejsza się o 1/30 w danym miesiącu.

Dodatkowo posłowie dostają pieniądze na prowadzenie biur poselskich. Jest to ryczałt w wysokości 14,2 tys. zł. Z tych pieniędzy powinni opłacać czynsz, wynagrodzenia pracowników etc.

Posłowie mają również zagwarantowane bezpłatne przejazdy środkami publicznego transportu zbiorowego, komunikacją miejską oraz przeloty samolotami.

Polscy parlamentarzyści mogą również ubiegać się o dodatkowe 2,5 tysiąca na wynajem mieszkania w Warszawie.

W porównaniu z zarobkami i przywilejami zachodnich polityków, nasi posłowie są dość „ubodzy”. Należy jednak pamiętać o tym, że na zachodzie wyższe są również zarobki obywateli.

Krytycy dość niskich pensji naszych polityków uważają, że jest to powód dla którego do polskiej polityki od 30 lat lgną same miernoty, a ideowcy przy tak małych pensjach narażeni są na pokusę korupcji.

Istnieje również duże grono osób, które krytykują ideę posłów zawodowych. Uważają oni, że do polityki powinni iść tylko ci ludzie, którzy już coś osiągnęli i potrafią sami się utrzymać.

Źródło: pulsHR/Interia/Sejm.gov.pl/Nczas.com

REKLAMA