Chiny surowo karzą NBA za poparcie dla Hongkongu. Największa koszykarska liga świata w tarapatach

Yao Ming. Najsłynniejszy chiński koszykarz grał w Houston Rockets w latach 2002-2011. Fot. Wikipedia CC 3.0 Autor: Keith Allison from Baltimore, USA - 120906l 307
REKLAMA

Walcz o wolność. Popieraj Hongkong” („Fight for freedom. Stand with Hong Kong”) – napisał na swoim koncie na Twitterze Daryl Morey, menedżer jednej z najlepszych w ostatnich latach drużyn NBA Houston Rockets. Chiny zareagowały błyskawicznie, rezygnując z transmisji meczów tego klubu. W ten sposób rozpoczęła się konfrontacja pomiędzy supermocarstwem politycznym i supermocarstwem sportowym.

Morey szybko zrozumiał, że z takim przeciwnikiem nie ma żartu i szybko się ukorzył, przeprowadzając w stylu sowieckim samokrytykę. Skasował tweed i napisał, że „zaprezentował jedynie pewną myśl, opartą o jedną interpretację skomplikowanych wydarzeń”, których nie rozumie, ale o których teraz wie już znacznie więcej i to z różnych punktów widzenia. Zapewnił, że nie chciał „urazić przyjaciół w Chinach” ani fanów Rockets w tym kraju i „zawsze doceniał wsparcie chińskich fanów i sponsorów”.

REKLAMA

Niestety dla niego i jego k;ubu było jak w słowach piosenki Timbalandu „too late to apologize”. Chińczycy postanowili przykładnie ukarać Houston Rockets za ten wpis, który uznali za mieszanie się w wewnętrzne sprawy Chin.

Do tej pory pokazywano wszystkie mecze tego zespołu. Teraz, w nowym sezonie nie pokażą żadnego.

Tencent, największą na świecie korporacją inwestycyjna, a także największą firmą z branży gier i mediów społecznościowych na świecie, która przedłużyła w ostatnich miesiącach umowę z NBA na kolejne pięć lat, płacąc półtora miliarda dolarów za prawa do udostępniania jej meczów w chińskiej sieci, grozi zerwaniem kontraktu. Na razie ogłosiła właśnie, że do odwołania zawiesza współpracę z amerykańską ligą.

W sposób, jaki Chińczycy potraktowali wypowiedź jednego człowieka liczącą 7 słów, jest bezwzględna i wykraczająca daleko, daleko poza zwykłe ukaranie kogoś.

Sprawa dotyczy czegoś innego. Chińczycy chcą pokazać, że potrafią złamać nawet wielką amerykańską gigantyczną korporację, być może najsilniejszą organizację sportową świata. W zapasach amerykańsko-chińskich być może to jest odpowiedź na próbę zniszczenia wpływów Huawei, producenta urządzeń do technologii 5G.

Uległość Moreya i oraz następnie władz NBA została ostro potępiona przez amerykańskich polityków, którzy uznali ją za uleganie polityce tłumienia „wolności słowa”.

Warto dodać, że Yao Ming, najsłynniejszy chiński koszykarz grał właśnie w Houston Rockets w latach 2002-2011

Źródło: TVN24

REKLAMA