Absurdy imigracji! Importujemy do siebie wszystkie konflikty świata [VIDEO]

Kabylowie wpierają Kurdów w... Paryżu Fot. Twitter Farid Herrouz
REKLAMA

Zjawisko imigracji oznacza m.in. wpuszczanie do swojego kraju wszystkich waśni etnicznych, religijnych i konfliktów narodowych, które mają miejsce na całym świecie. Widok policjantów strzegących 24/24 synagog w Berlinie, czy Paryżu przy każdej fali napięcia na Bliskim Wschodzie nie dziwi już od dawna.

Czasami nie trzeba czytać nawet gazet. Jeśli pod jakąś ambasadą afrykańską widać dwie grupy obrzucające się inwektywami, pewnie mamy w Afryce jakąś domową wojnę lub zamach stanu. W czasie wojny na Bałkanach na paryskim placu du Tetre na Montmartrze gonili się wówczas z kijami nawet malarze i graficy pochodzący z Serbii i Chorwacji.

REKLAMA

Podczas „arabskiej wiosny” manifestacje przenosiły się spod jednej ambasady państw Maghrebu pod drugą. Nawet mecz Senegal-Algieria w finale Pucharu Afryki wywołał większą mobilizację policji w Paryżu, niż w Algierze, czy Dakarze.

Natężenie takich konfliktów zależy tylko do reprezentatywności danej grupy imigrantów. Konflikty turecko-kurdyjskie można oglądać w Paryżu od wielu lat. W IX dzielnicy znajdziemy więcej plakatów kurdyjskich komunistów, niż rodzimej KPF w całej Francji. To już niemal „klasyka” konfliktów z importu.

Kiedy teraz wojska tureckie zaatakowały tereny Kurdów nie mogło być inaczej. Trwają manifestacje obydwu stron, doszło do incydentów na meczu Francja – Turcja, a w Nantes zaatakowano „koktajlami Mołotowa” budynek konsulatu Turcji.

Policja francuska aresztowała dzisiaj trzy osoby za próbę podpalenia fasady tureckiego konsulatu i obrzucenie go w nocy butelkami z benzyną. Był to drugi nocny atak na ten budynek pod rząd. Na budynku pojawiły się też niebudzące wątpliwości, co do narodowości sprawców napisy: „Wsparcie dla Kurdów”, „Erdogan – faszystowski dyktator”, czy „śmierć Erdoganowi”. Wicekonsul Turcji w Nantes złożył rzecz jasna skargę w MSZ.

Źródło: France Info/ AFP

REKLAMA