
Wybór Klaudii Jachiry do Sejmu wzbudza wciąż wiele kontrowersji. Zarówno politycy, jak i internauci zastanawiają się, czy skandalistka będzie kontynuować swoje działania z sejmowej mównicy. Teraz Jachira odnosi się do tych obaw.
– No wie pan co!? Mam poważne polityczne cele – oburza się Klaudia Jachira w rozmowie z Wirtualną Polską.
Co ciekawe, skandalistka wyjawiła, że jej najsłynniejszy rekwizyt, czyli kukła Jarosława Kaczyńskiego będzie na razie spoczywał w szafie.
– To, co było na moich filmach, to ironia i satyra, pokazujące patologię władzy. Na razie nie zamierzam używać podobnych środków wyrazu w Sejmie. Sytuacja jest bardzo poważna. PiS zawłaszcza nasze państwo. Pomimo nowych wyborów stary parlament wciąż obraduje. Trzeba patrzeć tej władzy na ręce – mówi Jachira.
Nowo wybrana posłanka zapowiada, że będzie sprawować swoją funkcję na poważnie. Niemniej jednak dalej zamierza mówić „prawdę” i nazywać kłamstwa po imieniu.
– Zagłosowali na mnie realni wyborcy. 6434 głosy. Reprezentuję ich oraz moich zwolenników z całej Polski, którzy mieszkali w innych okręgach i nie mogli na mnie zagłosować – komentuje.
Jednocześnie Jachira deklaruje, że najważniejsze są dla niej kwestie związane z unowocześnieniem edukacji, ochroną środowiska i zmianami klimatycznymi, a także ochroną przedsiębiorców, którzy ponoszą koszty polityki socjalnej rządu.