Inwestycyjny boom doprowadził do problemów w branży hotelowej. Większa podaż pokoi osłabiła obłożenie obiektów – pisze czwartkowa „Rzeczpospolita”. W stosunku do 2018 roku wzrósł nie tylko odsetek zadłużonych, ale także sama wartość zaległych zobowiązań.
Jak podaje gazeta, według sporządzonego w październiku raportu Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, blisko 900 firm hotelarskich ma w sumie prawie miliard złotych niespłaconego zadłużenia.
„W porównaniu z ub. rokiem wzrosła zarówno wartość zaległych zobowiązań, jak i liczba dłużników. Okazuje się, że branża ma problemy z terminową spłatą zobowiązań częściej niż średnia całej polskiej gospodarki: obecnie 9,8 proc. przedsiębiorstw hotelarskich nie płaci w terminie (wobec 8,9 proc. rok temu, zaś wśród ogółu firm jest to 6,2 proc.). Jak podaje raport, więcej przeterminowanych długów mają jedynie handel, budownictwo i przemysł” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Zaległości są w dużej mierze efektem zatorów płatniczych – hotelarze mają dużą liczbę kontrahentów, którym muszą na bieżąco płacić i jednocześnie sami są zależni od płatności.
– Jak bardzo w tym biznesie ważne są te powiązania, świadczą doniesienia o kłopotach europejskich hoteli po upadku biura podróży Thomas Cook – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Konkurencja ze strony prywatnych mieszkań
Hotelarze coraz częściej przegrywają walkę o klienta z prywatnymi właścicielami, którzy oferują krótkotrwały najem mieszkań. W ostatnich kilku latach skala działalności błyskawicznie się rozrosła. Jak szacuje Izba Hotelarstwa Polskiego (IGHP), w całej Polsce mamy do czynienia z 40-50 tys. tego typu mieszkań, z czego w samej Warszawie to prawie 7 tys., a w Trójmieście czy Krakowie po 6 tys.
Konkurencją stają się także obiekty, które działają w oparciu o ustawę o usługach hotelarskich, ale nie są skategoryzowane – na przykład aparthotele lub condohotele w różnej formie.
Ireneusz Węglowski, prezes IGHP i wiceprezes Orbisu, mówi, że obiekty te są w uprzywilejowanej pozycji do hoteli skategoryzowanych. – Choćby dlatego, że czasami buduje się je w oparciu o pozwolenie dla budynków mieszkalnych, a nie hoteli. To oznacza m.in. niższy podatek od nieruchomości, inne przepisy w zakresie bezpieczeństwa, a w rezultacie niższe koszty inwestycji i działalności – wskazuje.
Średnio co 10. przedsiębiorstwo oferujące usługi hotelowe zmaga się z przeterminowanym zadłużeniem kredytowym i pozakredytowym. W bazach BIG InfoMonitor i BIK znajduje się 889 firm hotelarskich ze zobowiązaniami nieopłaconymi przez co najmniej 30 dni po terminie na kwotę minimum 500 zł.
Ich zaległości wynoszą 987 mln zł, co w przeliczeniu na firmę daje średnio 1,1 mln zł przeterminowanego zobowiązania. W porównaniu z analogicznym okresem z 2018 roku, zaległości całej branży wzrosły o 17 mln zł.
Źródło: rp.pl/NCzas.com