– Może chciałbym być premierem, a nie wicepremierem – ma sugerować Jarosław Gowin. Za szefem Porozumienia stoi 18 posłów. PiS tworząc tak szeroką koalicję wystawił się na łaskę Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry, dwóch skonfliktowanych ze sobą polityków.
– Pan premier Gowin licytuje wysoko, kładzie na stół ofertę: może chciałbym być nie wicepremierem a premierem. I taki sygnał, słyszałem to tylko z kuluarów sejmowych i senackich, został nawet puszczony do „drugiej strony” [opozycji – red.]. „Mamy 18 szabel…” – sugeruje w Polsat News senator Grodzki.
Czyżby było coś na rzeczy? Z każdym dniem coraz głośniej jest o tarciach w „Obozie Dobrej Zmiany”. Politykom PiS nie udało się ukryć konfliktu pomiędzy Zbigniewem Ziobrą, który chce radykalizacji PiS-u i Jarosławem Gowinem, który chce popchnąć środowisko rządowe ku centrum.
– Jest ewidentnie oferta: proszę rozważyć mnie jako premiera, a nie wicepremiera, bo przecież dobrze wiadomo, że premier Morawiecki, nazywany ciałem obcym w PiS, nie ma swojego dużego zaplecza politycznego, a minister Ziobro i premier Gowin to zaplecze mają i ono im się zwiększyło kosztem PiS, którzy zjechali poniżej 200 posłów, jest ich 199 – mówił dalej Grodzki.
Czy Jarosław Kaczyński byłby gotowy oddać stanowisko Prezesa Rady Ministrów komuś, kto nie posiada pisowskiej legitymacji partyjnej?
Źródło: Polsat News