Nie żyje kilka osób a kilkaset jest rannych. W Libanie rozpoczęły się wielkie zamieszki. Policja musiała użyć gazu łzawiącego wobec setek protestujących w Bejrucie, którzy próbowali sforsować bariery bezpieczeństwa wokół siedziby rządu. Powodem starć jest plan wprowadzenia nowych podatków.
To największe zamieszki od lat w Libanie. Protesty wybuchły po ogłoszeniu przez rząd planu nałożenia nowych podatków. Libańczycy oskarżają polityków o korupcję i złe zarządzanie.
Protesty rozpoczęły się od nałożenia codziennej 20-centowej opłaty za korzystanie z aplikacji do wysyłania wiadomości, włącznie z popularnym WhatsApp. Początkowo protest zebrał kilkadziesiąt osób, szybko przerodził się w potężną demonstrację i zamieszki.
Protestujący rzucali kamieniami i butelkami w siły bezpieczeństwa. Doszło do starć z policją. Ranni są obecnie po obu stronach starć. Według rządu, około 60 członków sił bezpieczeństwa zostało rannych.
Według rządowej agencji informacyjnej, zginęło dwoje turystów, którzy spali w pobliskim hotelu, w którym wybuchł pożar.
Minister edukacji Libanu ogłosił, że szkoły i uniwersytety w dniu dzisiejszym będą zamknięte. Spowodowane jest to ustawieniem barykad z opon przez protestujących.
Libia jest trzecim najbardziej zadłużonym państwem świata. Dług publiczny wynosi 86 mld USD, czyli 150 proc. PKB.
Protesty przeciwko kolejnym podatkom odbywają się także w innych miastach Libanu.
Źródło: annahar.com