Społeczeństwo buntuje się w kolejnym kraju. Stan wyjątkowy w stolicy Chile. Trwają zamieszki po podwyżce cen biletów na metro

Zamieszki w stolicy Chile Fot. youtube
REKLAMA

Prezydent Chile Sebastian Pinera wprowadził w piątek stan wyjątkowy w stolicy kraju Santiago w wyniku ulicznych protestów przeciwko wzrostowi cen biletów na metro. Doszło do gwałtownych starć z policją. – To nie jest protest, to przestępstwo. Pragnienie zniszczenia wszystkiego nie jest protestem, jest przestępstwem – powiedział Pinera w wywiadzie dla radia.

Władze Santiago zdecydowały się podwyższyć ceny biletów na metro z 800 na 830 pesos (1,04 euro). To wydaje się, że nie jest dużo, ale wystarczyło.

REKLAMA

Doszło do gwałtownych protestów i to w różnych dzielnicach miasta. Demonstranci wznosili barykady i starli się z policją, która używała armatek wodnych i gazu łzawiącego.

Podczas walk zniszczono wejścia do stacji kolejki podziemnej i bramki kontrolne. Metro zamknięto. Straty wynoszą znacznie ponad pół miliona euro. Aresztowano 133 osoby. Metro w Santiago posiada 164 stacje. Jest największe i najbardziej nowoczesne w Ameryce Południowej.

Protesty w Chile, to ciąg protestów w wielu krajach z różnych powodów: Francja, Holandia, Hiszpania (nie tylko Katalonia), Ekwador, UK. Można dodać jeszcze wiele krajów. Łączy je jedno – coraz większy brak zaufania do rządzących liberalnych elit.

Źródło: Polsat News

REKLAMA