Czy postawić polskim ofiarom pomnik w centrum Berlina? Niemcy kręcą nosem

Granica Niemiec. fot. wikimedia commons
Granica Niemiec. fot. wikimedia commons
REKLAMA

Profil „Lemingopedia” zamieścił w sieci wpis informujący o trwającej w Niemczech debacie na temat form upamiętnienia polskich ofiar wojny. Jak się okazuje, sprawa nie jest oczywista, a mimo to, że wybrano już miejsce, gdzie miałby stanąć monument – nie gaśnie opór niemieckich historyków, którzy są sceptyczni wobec takiego gestu dla polskich ofiar.

„Sam pomysł jest wspierany oficjalnie przez przewodniczącego Bundestagu Wolfganga Schaublea oraz szefa MSZ Haiko Maasa. To kwestia polityki, żeby uśmiechać się do każdego. Sęk w tym, że niemiecka polityka jest najlepiej zorganizowaną i współgrającą w Europie. To oznacza, że to, czego nie mogą powiedzieć politycy – powiedzą – w tym wypadku – historycy. A historycy bardzo sceptycznie odnoszą się do projektu, podnosząc argument, że to trochę niesprawiedliwe. No wiecie…

REKLAMA

„My tu się kajamy za jakieś bieda 6 mln Polaków, a kto pamięta o niemieckich ofiarach wojny na wschodzie?!?!?!”. Już nawet nie wspomnę, jak przy tym brzmi całkowicie debilny i aberracyjny argument numer dwa: że oni nie chcą OGRANICZAĆ SIĘ WYŁĄCZNIE DO SYMBOLI – czyli pomnika. Ależ kochani sąsiedzi! Ja naprawdę nie widzę problemu. Postawcie pomnik, zróbcie muzeum, wypłaćcie reparacje i żyjmy sobie w tej wspólnej Europie” – pisze „Lemingopedia”.

„Wspomniałem o Muzeum? Teraz będzie dobre. Podczas tej debaty wysnuto wniosek, że Niemcy powinni upamiętnić wszystkie ofairy wojny na WSCHODZIE EUROPY, a nie że Polaków. Dlaczego? Wildt trochę się wygadał…” – czytamy dalej.

„Naszym celem nie może być pomnik – powiedział były dyrektor Muzeum Niemiecko-Rosyjskiego Berlin-Karlshorst Peter Jahn. – Potrzebujemy miejsca, które będzie informować o różnych aspektach wojny (na wschodzie) i różnych grupach ofiar – podkreślał. Jahn zabiega o upamiętnienie w tej formie w stolicy Niemiec ofiar nazistowskiej polityki „przestrzeni życiowej” (Lebensraum). Nazistowska polityka, to wiadomo – ta co uciskała od początku lat 30. biednych Niemców, znajdujących się pod nazistowską okupacją” – czytamy dalej.

„Zdaniem prof. Martina Austa z Uniwersytetu w Bonn tylko stworzenie miejsca pamięci i dokumentacji pozwoli jednocześnie na oddanie czci ofiarom, jak i na historyczną edukację o tym, jak wyglądała niemiecka wojna na wyniszczenie na wschodzie Europy. Niemcy wciąż bardzo mało wiedzą na ten temat – wskazywał. – Z jednej strony chodzi o upamiętnienie ofiar i empatię, a z drugiej o spojrzenie na czyny naszych przodków” – miał informować Aust.

„Profesor Michael Wildt z Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie ocenił, że poparcie przedstawicieli niemiecki władz dla projektu pomnika wynika nie tylko z woli uhonorowania polskich ofiar wojny, ale jest także „politycznym ustępstwem wobec ważnego kraju europejskiego, jakim jest Polska”. – Z kolei Polska pod rządami PiS ma jasny program nacjonalizacji pamięci, PODKREŚLA SIĘ, ŻE TO POLACY SĄ OFIARAMI. Niestety nie żartuję. To był zarzut wobec nas, że naród, któremu wymordowano 6 mln obywateli śmie mieć się za ofiarę wojny. Mamy do czynienia z polityczną instrumentalizacją debaty – przekonywał Wildt” – podaje „Lemingopedia”.

„Podczas debaty pojawiło się także pytanie zasadnicze. No jakbyśmy postawili ten pomnik, to co na nim napisać? Tu niemiecki historyk Wildt też przyszedł z pomocą! – BYŁY NIE TYLKO POLSKIE OFIARY, ALE I POLSCY SPRAWCY, jak na przykład w Jedwabnym – powiedział. – Jeśli damy się wciągnąć w nacjonalizację narracji, jaką prowadzi PiS, nie będziemy w stanie ukazać i udokumentować historii. Istnieją złożone zależności, których nie da się opisać w pięciu linijkach na pomniku – mówił” – relacjonuje.

„Już pal go sześć te Jedwabne i odwieczną dyskusję na temat – Polacy wymordowali? Niemcy? Czy to był odwet? Odkopać, zbadać, uczcić, pochować tak, jak to powinno być zrobione. Dobra panie Wildt. Wiem, że jako naród, cholernie lubicie cyferki, do tego stopnia, że woleliście nazywać ludzi numerem niż nazwiskiem. Pobawmy się w te numerki. W Jedwabnem zginęło ok. 340 osób. Panie Wildt, serio zestawił Pan to z 6 mln polskich obywateli i nawet brewka panu nie tykła?” – stawia pytanie autor wpisu.

„6 mln, Niemcze! Żeby uzmysłowić sobie skalę tego, co zrobiliście… wyobraź sobie, że wychodzisz na ulice Berlina i mordujesz wszystkich, jak leci – od niemowlęcia po starowinkę. Wyrżnąłeś właśnie ok. 3,7 mln ludzi. Zostało ci jeszcze wyrżnąć całą ludność Monachium. Panie Wildt, naprawdę zastanawia się Pan, czy tych 6 mln istnień jest wartych kawałka ziemi i słupka z jakimś napisem? Kim jesteś, skoro nie przemawia do Ciebie skala takiej rzezi?” – kontynuuje.

Uczestnicy dyskusji podkreślali też, że ewentualne miejsce pamięci i dokumentacji musi powstać w dialogu z krajami, których ma dotyczyć, co jednak nie będzie proste – ze względu na różne spojrzenia tych narodów na historię II wojny światowej. – Iluzją byłoby wierzyć, że Polacy czy Ukraińcy usiądą przy jednym stole z Rosjanami – przyznał Aust.

Okazuje się, że pomysł na pomnik polskich ofiar wojny i okupacji niemieckiej lat 1939-1945 dała grupa niemieckich polityków i historyków. Inicjatorem akcji był z kolei niemiecki architekt. Wybrano miejsce na Placu Askańskim, pojawili się tam polscy i niemieccy politycy, ale opór niektórych środowisk – nie gaśnie.

„Powiem tak… to nie tylko bezczelność, ale i skrajna perfidia. Dlaczego? Bo to, co mówią historycy – jest właśnie realizacją polityki Niemiec. Zobaczycie, że nasze dzieci będą się tłumaczyć z polskiego terroru wobec niemieckich żołnierzy. Bo jak dziadek Hans palił i mordował Warszawę, to mu cegła na głowę spadła z rozwalonej kamienicy. Tej samej, co to ją później Polacy zabrali Żydom, a teraz nie chcą oddać. Tak będzie…” – przekonuje „Lemingopedia”.

„Niemcy tracą kolejną szansę, żeby między nami było normalnie. I to my za to zapłacimy. Hej! Dlaczego nie moglibyśmy żyć normalnie? Jeździmy do Was? Kupujemy mnóstwo rzeczy, pracujemy u Was, nawet nasi Powstańcy podejmują z Wami dialog. A Wy zastanawiacie się, czy 6 mln ofiar zasługuje na pomnik. Szczerze? Czuję obrzydzenie” – kończy swój wpis.

Nie wiem czy Państwo wiedzą, ale u naszych zachodnich sąsiadów toczy się dyskusja na temat: czy upamiętnić polskie…

Gepostet von Lemingopedia am Freitag, 18. Oktober 2019

Źródło: Lemingopedia/Facebook, Deutsche Welle

REKLAMA