
Grzegorz Braun w swym najnowszym nagraniu na YouTube skomentował nie tylko sukces wyborczy Konfederacji, ale też uchylił rąbka tajemnicy, jeżeli chodzi o przyszłe działania w Sejmie.
Braun zdradził między innymi, że liczy na powiększenie stanu posiadania Konfederacji i skonstruowanie klubu parlamentarnego. – Będą, jak sądzę, zachodziły procesy wewnętrznej erozji innych formacji politycznych, którym zdaje się, że dziś scenę polityczną ciągle jeszcze zdolne są monopolizować. I tam buldogi podgryzają się pod dywanem, zobaczymy kto dotrwa do końca tej kadencji – mówi poseł.
Jak dodał Konfederacja „na pewno” dotrwa do końca kadencji w nieuszczuplonym składzie. Polityk podkreślił, że mimo dobrego wyniku brakuje wielu kandydatów. – W Przemyślu i Krośnie, w Siedlcach naprawdę niewiele brakowało, kto wie, co wykazałoby ponowne przeliczenie głosów, tam gdzie tych głosów zabrakło parę setek, my zresztą o to wnioskujemy, co prasa mylnie powtarza jako domaganie się unieważnienia wyborów – dodaje.
– Czując co działo się w ostatnich miesiącach, nie lękalibyśmy się ponowne stanięcia w szranki, dlatego że wiemy, że główną przeszkodą na naszej drodze było rozsiewanie przez media centralne fałszywej pogłoski, tej oszukańczej diagnozy głosu na Konfederację jako głosu straconego. Teraz wiemy już, że to nie jest głos stracony, nie mamy wątpliwości, że więcej naszych wyborców miałoby śmiałość głosować na Konfederację – podkreśla.
Grzegorz Braun dodaje w tym kontekście, iż cenzurowanie i ograniczanie dostępu do mediów dla polityków Konfederacji w tych wyborach przyjmowało postawy skrajne. – My wiemy, że w niektórych okręgach nastąpiły nie jakieś tam drobne przeoczenia, ale po prostu oszustwa wyborcze. Przecież wiemy, że tu i ówdzie, np. 3-osobowa rodzina w jednej z prowincjonalnych komisji obwodowych oddała głos na Konfederację, po czym w komunikacie na koniec mogli przeczytać, że w ich komisji na Konfederację padło głosów zero – ujawnia poseł.
Jak podkreśla pewną trudnością w najbliższej kadencji pewną trudnością będzie składanie projektów ustaw, bo do tego potrzeba minimum 15 podpisów poselskich. Grzegorz Braun zapewnia jednak, iż Konfederacja będzie sprawdzać polityków innych formacji i przedstawiać im do podpisu projekty ustaw, aby ujawnić „kto jest kim”.