Awantura o plakat promujący Marsz Niepodległości! Jezuita odpowiada: „Jeśli lewactwo nie zaprosi swoich kolegów z Niemiec, to żadnej przemocy nie będzie”

Plakaty promujące Marsz Niepodległości/fot. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości
Plakaty promujące Marsz Niepodległości/fot. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości
REKLAMA

Jeśli lewactwo nie zaprosi swoich kolegów z Niemiec, to żadnej przemocy nie będzie, tylko spokojny, rodzinny marsz – skwitował na Twitterze ks. Dariusz Kowalczyk, jezuita publikujący w nieprzychylnym narodowcom „Gościu Niedzielnym”. To odpowiedź na zarzut wobec jednego z plakatów promujących tegoroczny Marsz Niepodległości, na którym widać trzymany w ręku różaniec.

Różaniec na zaciśniętej pięści wygląda jak kastet – narzędzie przemocy. A to symbol modlitwy. Zaciśnięta pięść to znak zamknięcia, nienawiści, gniewu – postawy, która mało ma z modlitwą wspólnego. To logo to profanacja i atak na chrześcijaństwo! Brońmy Kościoła! – nawołuje Michał Szułdrzyński z „Rzeczpospolitej”.

REKLAMA

Internauci wielokrotnie już zwracali uwagę, że taka interpretacja to w najlepszym razie głupota, jeśli nie wyraz złej woli. Dziś do zarzutu odniósł się ks. Dariusz Kowalczyk SJ, publicysta „Gościa Niedzielnego”, czyli redakcji skrajnie nieprzychylnej narodowcom.

Nie wiem, po co wmawiać komuś na siłę przemoc i nienawiść, kiedy wiadomo, że nie o to chodzi. Jeśli lewactwo nie zaprosi swoich kolegów z Niemiec, to żadnej przemocy nie będzie, tylko spokojny, rodzinny marsz – napisał na Twitterze jezuita Dariusz Kowalczyk.

Zaciśnięta pięść ma wiele znaczeń, tak samo jak np. tęcza – dodał ks. Kowalczyk SJ.

11 listopada po raz 10 ulicami Warszawy przejdzie Marsz Niepodległości, którego organizatorem jest stowarzyszenie Marsz Niepodległości. W tym roku hasłem marszu jest „Miej w opiece naród cały”. W ubiegłym roku w Marszu Niepodległości wzięło udział około ćwierć miliona osób.

REKLAMA