Kto będzie kandydatem opozycji w wyborach prezydenckich? Władysław Kosiniak-Kamysz ma nową koncepcję

Władysław Kosiniak-Kamysz. / foto: PAP
Władysław Kosiniak-Kamysz. / foto: PAP
REKLAMA

W przyszłym roku odbędą się w Polsce wybory prezydenckie. Jak dotąd nikt jeszcze nie zadeklarował startu w nich, chociaż udział Andrzeja Dudy jest niemal pewny. Szczególnie ciekawie sytuacja wygląda po stronie opozycyjnej, gdzie coraz częściej mówi się o wspólnym kandydacie.

Temat wyborów prezydenckich został poruszony w rozmowie „Super Expressu” z Władysławem Kosiniak-Kamyszem. Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego został zapytany w wywiadzie o to, czy już myśli o Pałacu Prezydenckim.

REKLAMA

– (Śmiech). Absolutnie nie! W tej chwili najważniejsze jest to, by nie stracić zaufania, którym obdarzyli nas wyborcy. Kluczowa jest budowa nowego ruchu obywatelskiego w centrum polskiej sceny politycznej. Ruchu znacznie szerszego niż tylko Polskie Stronnictwo Ludowe. Pierwszym krokiem był start w wyborach parlamentarnych w szerszej formule, z Pawłem Kukizem, Markiem Biernackim, przedsiębiorcami i samorządowcami. Polacy pokazali, że ten kierunek im się podoba. Zaufało nam bardzo wiele osób, które liczą właśnie na powstanie nowej siły w centrum. Najważniejsze jest dla nas to, aby tego zaufania nie zawieść – zdradził.

Kosiniak-Kamysz odniósł się także do doniesień medialnych, według których miałby on zostać wspólnym kandydatem opozycji na urząd prezydenta.

Wesprzyj VII Konferencję Prawicy Wolnościowej (kliknij w obrazek).
Wesprzyj VII Konferencję Prawicy Wolnościowej (kliknij w obrazek).

– My się zastanawiamy, czy nie lepszą formułą byłoby zorganizowanie prawyborów prezydenckich całej opozycji. Moim zdaniem nie należy czekać do pierwszej tury, ale właśnie wykonać krok wyprzedzający, nadający ton kampanii. Prawybory mogłyby być tym krokiem. Tym bardziej że rośnie grupa osób, które chcą zmiany, także po stronie wyborców PiS – odpowiedział lider PSL.

– Kandydat nie mógłby być wyłaniany tylko przez członków partii. Sądzę, że należy przeprowadzić cykl debat programowych poszczególnych kandydatów. Na koniec jedna bądź dwie pracownie badawcze przeprowadziłyby sondaże na dużej grupie społecznej. Kandydat, który wypadłby najlepiej, otrzymywałby wsparcie całej opozycji w wyborach prezydenckich. Jeśli wszyscy po stronie opozycyjnej zaakceptowaliby takie rozwiązanie, to byłaby spora szansa na wygraną. Takie prawybory byłyby przejęciem inicjatywy przez opozycję jeszcze w tym roku – dodał.

Jak dotąd w obozie Koalicji Obywatelskiej coraz bardziej wyczuwalne są tarcia pomiędzy politykami, którym nie podoba się przywództwo Grzegorza Schetyny oraz jego zwolennikami. Ciekawe, czy cała opozycja dojdzie do porozumienia w kwestii wyboru jednego kandydata. Trudno byłoby przecież pogodzić ambicje młodych polityków lewicy czy Zielonych chociażby ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej, która wciąż jest najsilniejszą partią opozycyjną.

REKLAMA