Prawica zwycięża w wyborach w Szwajcarii. Podobnie jak w innych krajach Europy Zachodniej rosną wpływy „zielonych”

Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pixabay.com
REKLAMA

Niedzielne wybory parlamentarne w Szwajcarii wygrała rządząca prawicowa SVP, uzyskując jednak wynik o blisko 4 pkt proc. gorszy niż w 2015 roku. Podobnie jak w innych krajach Europy Zachodniej widać rosnące poparcie dla „zielonych”.

O ostatecznych rezultatach wyborów pisze w poniedziałek AFP. Wynika z nich, że zwycięska SVP (Szwajcarska Partia Ludowa), która w kampanii stawiała na nastroje antyimigracyjne, uzyskała 25,6 proc. głosów, zdobywając 54 mandaty w Radzie Narodowej, niższej izbie parlamentu, czyli o 12 mniej niż przed czterema laty.

REKLAMA

Na drugim i trzecim miejscu, również z gorszymi wynikami niż w 2015 roku, uplasowały się Socjaldemokratyczna Partia Szwajcarii (SP) i Wolna Demokratyczna Partia Szwajcarii (FDP-L), które zdobyły odpowiednio 39 i 29 mandatów.

Na czwartą pozycję w parlamencie wysunęła się za to Zielona Partia Szwajcarii (GPS), która uzyskała 13,2 proc. głosów; tym samym w przyszłym parlamencie będzie miała 28 przedstawicieli, o 17 więcej niż dotychczas. Jednocześnie swój wynik znacząco poprawiła także Zielona Partia Liberalna Szwajcarii (GLP), którą poparło 7,8 proc. wyborców. W Radzie Narodowej zasiądzie jej 16 deputowanych.

GPS w tegorocznym głosowaniu pokonała Chrześcijańsko-Demokratyczną Partię Ludową Szwajcarii (CVP), która do izby niższej wprowadzi 25 deputowanych.

AFP zaznacza, że ze względu na dobry wynik GPS liczy, że po raz pierwszy będzie miała swojego przedstawiciela w rządzie Szwajcarii, czyli Radzie Federalnej. W tym siedmioosobowym gremium prezydentura rotacyjnie trafia po kolei do każdego z członków, a Rada podejmuje decyzje na zasadzie konsensusu. Obecnie SVP, socjaldemokraci i liberałowie mają w niej po dwóch przedstawicieli, a chadecy z CVP – jednego.

Parlamentarzyści z obu izb Zgromadzenia Federalnego, Rady Narodowej i Rady Kantonów, mają mianować członków Rady Federalnej 11 grudnia.

Agencje przed wyborami spekulowały, że dobry wynik wyborczy mógłby dać Zielonym do ręki argument, że zasługują na własnego przedstawiciela w Radzie Federalnej. Dpa wskazywała jednak, że zgodnie ze szwajcarskim zwyczajem politycznym kwestia taka jest brana pod uwagę dopiero wtedy, gdy dana partia odnotowuje znaczący wzrost poparcia w co najmniej dwóch wyborach z rzędu. Przez ostatnie 60 lat krajem rządziły praktycznie te same cztery największe ugrupowania i Zielonych wśród nich nie było.

Źródło: PAP

REKLAMA