Tego chce PiS. Tragiczne konsekwencje gwałtownego podniesienia płacy minimalnej. Dr Mentzen podaje konkretne przykłady [VIDEO]

Sławomir Mentzen podczas wystąpienia na konwencji programowej Konfederacji. Fot. PAP
Sławomir Mentzen podczas wystąpienia na konwencji programowej Konfederacji. Fot. PAP
REKLAMA

Rząd PiS szykuje nam gwałtowne podniesienie płacy minimalnej. Ludzie, którzy nie mają pojęcia o ekonomii cieszą się jak dzieci na cukierka. Jednak każdy kto trochę się orientuje w ekonomii, wie, że niesie to ze sobą wielkie zagrożenie. Dr Sławomir Mentzen z konfederacji postanowił przedstawić cztery największe zagrożenia wiążące się z tym nieodpowiedzialnym działaniem.

Na youtubowym kanale namzależy.pl dr Mentzen prosto i klarownie wyjaśnił na przykładach co się dzieje, kiedy rząd gwałtownie podwyższa płacę minimalną. Taką podwyżkę obiecała partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość. Jakie będą tego konsekwencje?

REKLAMA

1. GWAŁTOWNY WZROST CEN

– Skutki są mniej więcej znane. Dwa przykłady. Pierwszy to Węgry kilkanaście lat temu, kiedy rząd zaczął szybko podnosić płacę minimalną. Efekt był taki, że 75% wzrostu kosztów dla przedsiębiorstw spowodowanego szybkim podniesienie płacy minimalnej, pokryli konsumenci – stwierdził Mentzen.

– Jeżeli ktoś produkuje na rynek lokalny dobra, których nie da się sprzedać za granicę, czyli na przykład chleb, bułki, warzywa czy różnego rodzaju usługi kosmetyczne, fryzjerskie, ogrodnictwo, hotelarstwo czy budownictwo – to są branże, których nie da się produkować na eksport, świadczyć te usługi mogą tylko lokalne firmy przy użyciu lokalnej siły roboczej – więc jeżeli wynagrodzenia rosną, to ceny po prostu muszą wzrosnąć, tu nie ma innej możliwości. Więc w przeważającej części koszty podniesienia płacy minimalnej wzięli po prostu na siebie Węgrzy. Zarabiali troszkę więcej, ale znacznie więcej musieli płacić za praktycznie wszystkie dobra.

2. ZWOLNIENIA Z PRACY

– Kolejną konsekwencją na Węgrzech było to, że 10% osób zarabiających płacę minimalną po prostu straciło pracę. Okazało się, że ich pracodawcy nie są w stanie im podnieść na tyle wynagrodzenia, żeby ich biznes się spinał i ci ludzie po prostu zostali zwolnieni.

3. MASZYNY ZAMIAST LUDZI

– Trzecia konsekwencja to rzeczywiście wzrost automatyzacji produkcji. Jeżeli koszty pracy gwałtownie rosną, to przedsiębiorca dostaje bardzo silny impuls do tego, żeby zastępować pracę rąk ludzkich pracą maszyny. Przy czym nie dzieje się to w sposób naturalny. Gdyby gospodarka rozwijała się naturalnie, to ten moment, w którym warto zainwestować w maszynę, byłby trochę później, w wyniku tego jest to suboptymalne. Produkcyjność nie rośnie tak szybko, jakby rosła gdyby przedsiębiorca mógł na normalnych warunkach rynkowych się dalej rozwijać.

– Oprócz Węgier mamy jeszcze jeden bardzo ciekawy, zwłaszcza dla Polaków, przykład. W roku 2017 wybory w Korei Południowej wygrał pan Mun, który obiecał, że w ciągu trzech lat podniesie płacę minimalną do okrągłych 10 000 wonów. Dlaczego akurat 10 000? Dlatego, że to jest ładna okrągła liczba i ludzie lubią zapamiętywać ładne okrągłe liczby. On zapowiedział podniesienie w ciągu trzech albo czterech lat wynagrodzenie minimalne do 10 000 wonów. W pierwszym roku podniósł je do 20%, w drugim roku również i niedawno, jesienią 2019 roku okazało się, że na rok 2020 niestety nie uda się zrealizować planów – podwyżka wyniesie właściwie tyle co inflacja, Mun się poddał.

– Efektem gwałtownego podnoszenia płacy minimalnej w Korei Południowej okazał się wzrost bezrobocia do poziomu najwyższego od 20 lat oraz spadek eksportu. Wszystko zgodnie z teorią ekonomii ponieważ o ile produkując na rynek lokalny czy świadcząc różnego rodzaju usługi możemy podnieść cenę, bo cała konkurencja podniesie ceny, o tyle jeżeli produkujemy na eksport to nie mamy wpływu na poziom cen na całym świecie. Jeżeli nasze koszty produkcji gwałtownie rosną to po prostu wypadamy z innych rynków. Dokładnie to wydarzyło się w Korei Południowej.

4. LUDZIOM SIĘ NIE CHCE

– Kolejną konsekwencją jest to, że dochodzi do spłaszczenia poziomu wynagrodzeń. Jeszcze kilka lat temu w Polsce 4% osób zarabiało płacę minimalną, obecnie po ostatnich latach podwyżek jest to już 13%, ale jeżeli ten trend podnoszenia płacy minimalnej będzie taki jaki jest zapowiadany obecnie, to okaże się, że w roku 2023 lub 2024 jeżeli wynagrodzenie będą rosły tak samo jak obecnie, między 30 a 40 procent Polaków będzie zarabiać dokładnie tyle samo, czyli płacę minimalną. Wynagrodzenia zostaną spłaszczone.

– Przy czym mówimy tu o poziomie średnim w całej Polsce. Weźmy pod uwagę jeszcze dwie rzeczy. Pierwsza jest taka, że są województwa gdzie średnie wynagrodzenie jest na poziomie 80% wynagrodzenia ogólnopolskiego i są powiaty gdzie to jest nawet 70%. Co oznacza, że mamy gdzieś – obecnie – średnie wynagrodzenie na poziomie 3000 zł brutto i nagle za 3 lata tam wynagrodzenie minimalne mamy 4000 zł brutto. To oznacza, że nawet ponad 50% osób może zarabiać tyle samo.

– Jakie to ma konsekwencje? Przede wszystkim sprawiamy, że nie opłaca się pracować lepiej, bo i tak każdy zarabia tyle samo. Jeżeli ktoś ma pracować wydajniej, chodzić jakieś kursy, uczyć się, dokształcać się, starać się być wydajniejszym dla swojego pracodawcy i nie mieć z tego korzyści ekonomicznych, to temu komuś się po prostu nie będzie chciało tego robić.

– Demotywuje to do pracy, sprawia, że ludziom nie chce się zwiększać swojej wydajności, nie chce się kształcić, nie chcę się rozwijać, co siłą rzeczy prowadzi do mniejszego wzrostu gospodarczego niż taki który moglibyśmy mieć – podsumował dr Sławomir Mentzen.

REKLAMA