
Wielka Brytania żyje masakrą, która wydarzyła się w hrabstwie Essex. W naczepie ciężarówki znaleziono ciała 31 mężczyzn i 8 kobiet. Wszyscy byli narodowości chińskiej. Najprawdopodobniej zamarzli w temperaturze -25 stopni Celsjusza. W sprawie pojawia się coraz więcej nowych informacji.
Zatrzymany został kierowca ciężarówki, 25-letni Mo Robertson. Na razie jest przesłuchiwany w charakterze podejrzanego. Trwa identyfikacja poszczególnych ofiar, a policja wspólnie z Czerwonym Krzyżem szuka ich bliskich.
Jak udało się dotąd ustalić, naczepa-chłodnia, w której odnaleziono ciała 39 osób, przybyła do portu Purefleet położonego nad Tamizą z belgijskiego Zeebrugge około godziny 12.30 w środę. Ciągnik siodłowy Scania, za kierownicą którego siedział Robertson, przybył z Irlandii Północnej i został podpięty do naczepy o godzinie 1:05.
Pół godziny później kierowca, prawdopodobnie podczas rutynowej kontroli, otworzył naczepę i dokonał masakrycznego odkrycia. Wezwał pogotowie ratunkowe, które z kolei zaalarmowało policję. Temperatura w naczepie oscylowała w okolicach -25 stopni Celsjusza.
Migranci byli stłoczeni w superchłodzonym, dźwiękoszczelnym kontenerze przez co najmniej 15 godzin. Służby starają się ustalić, czy – i jeśli tak, to jaki – związek ze sprawą może mieć kierowca ciężarówki. Przeszukano jego dom, który współdzieli z rodzicami. Ci przylecieli specjalnie z zagranicy, by wspierać syna w trudnych chwilach.
Przemyt ludzi
Służby sprawdzają, czy za całą sprawą nie stoi przypadkiem siatka przemytników z Irlandii Północnej. Z wiedzy operacyjnej wynika, że ściśle współpracuje ona z gangiem w bułgarskiej miejscowości Warna położonej nad Morzem Czarnym. Mieszczący się tam port jest idealny dla handlarzy ludźmi, gdyż ma połączenia promowe do Azji przez Turcję, Gruzję i Rosję.
Wiadomo, że ciężarówka, w której odkryto 39 ciał, została zarejestrowana w Bułgarii przez irlandzką firmę. Służby podejrzewają, że po wzmożonych kontrolach w Dover i Calais, przemytnicy znaleźli nową trasę przerzutu nielegalnych imigrantów.
Na razie nie jest jasne, czy imigranci znaleźli się w kontenerze z własnej woli. Według jednej z hipotez, mogli chcieć dostać się do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu pracy i lepszych zarobków. Jeśli tak było, za transport zapłacili po kilka tysięcy funtów.
Inna z hipotez mówi natomiast, że padli ofiarą gangów działających na terenie Wielkiej Brytanii. Te sprzedają ludzi jako niewolników do pracy w barach, domach publicznych, gabinetach masażu i restauracjach.
Źródło: dailymail.co.uk/NCzas.com