Bliscy współpracownicy Mariana Banasia kierowali mafią vatowską? Skandali w resorcie finansów ciąg dalszy

Marian Banaś / Fot. PAP
Marian Banaś / Fot. PAP
REKLAMA

PiS wybierając na prezesa NIK Mariana Banasia podrzucił sobie zgniłe jajo. Teraz jeden z jego najbliższych współpracowników w Ministerstwie Finansów siedzi w areszcie. Prokuratura podejrzewa go o kierowanie grupą przestępczą, która miała wyłudzić niemal 6 mln zł. Prezes NIK oczywiście jest zaskoczony…

Jak czytamy w „Rzeczpospolitej” urzędnicy zajmujący wysokie stanowiska w Ministerstwie Finansów dopuszczali się oszust podatkowych, okradając państwo z podatku VAT.

REKLAMA

Według dziennika, od dwóch lat trwa śledztwo w sprawie wyłudzeń VAT przez grupę przestępczą, którą mieli kierować wysocy urzędnicy resortu finansów. Zarzuty usłyszało już 15 osób, w tym dwaj podwładni prezesa NIK Mariana Banasia z czasów, gdy pracował w ministerstwie, a także szef jednego z największych urzędów skarbowych w Polsce.

Okazuje się, że byli to przestępcy, którzy wykorzystując fikcyjny obrót sztuczną biżuterią i tarcicą wyłudzili 5 mln 860 tys. zł. Według prokuratury „mózgami” tej operacji byli Arkadiusz B. i Krzysztof B.

– Są podejrzani o zorganizowanie i kierowanie grupą przestępczą, która wyłudzała podatek VAT oraz brała udział w oszustwach podatkowych – mówi na łamach „Rzeczpospolitej” Prokuratura Krajowa.

Według dziennika, Arkadiusz B. i Krzysztof B. mieli dopuszczać się wyłudzeń VAT od listopada 2015 r. do sierpnia 2018 r. W tym czasie pracowali w Ministerstwie Finansów. Co więcej, byli oni odpowiedzialny w ministerstwie za ściganie nieuczciwych podatników!

Obaj mężczyźni byli zatrudnieni w ministerstwie na wysokich stanowiskach kierowniczych. Arkadiusz B. był dyrektorem Krajowej Szkoły Skarbowości, a Krzysztof B. wicedyrektorem Departamentu Kontroli Celnej, Podatkowej i Kontroli Gier.

A jak na te informacje zareagował Marian Banaś?

„W przypadku posiadania jakichkolwiek informacji, o których Panie piszą w stosunku do dyrektora Krajowej Szkoły Skarbowości, do takiej nominacji by nie doszło” – napisał, odpowiadając na pytania dziennikarek.

Źródło: rp.pl

REKLAMA