
W dokumencie końcowym kończącego się właśnie Synodu Amazońskiego znalazł się zapis dotyczący dopuszczenia do święceń „viri probati”. Biskupi spierają się o tę kwestię od początku października. Coraz więcej głosów mówi o tym, że ta decyzja na zawsze zmieni oblicze Kościoła.
Dziś wieczorem powinien pojawić się dokument końcowy Synodu, który porusza problemy Kościoła w regionie Amazonii. Jednym z pomysłów były święcenia „viri probati”, czyli dopuszczenie do święceń kapłańskich żonatych mężczyzn „wielkiej wiary i nieskazitelnej moralności”. Powód? Brak księży. W praktyce oznacza to rezygnację z celibatu.
Mało tego! Niektórzy biskupi i eksperci z regionu Amazonii chcą, żeby zwiększyć rolę kobiet w Kościele. Jednym z zagorzałych przeciwników wyświęcania żonatych mężczyzn jest niemiecki kardynał Gerhard Ludwig Mueller – były prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
Redaktor Semka zastanawia się na Twitterze, że być może Amazonia ma być jedynie poligonem doświadczalnym, przygotowującym Kościół do dalszych zmian. Czy to koniec Kościoła, jaki znamy?
Uwadze tych, którzy uspokajali, że synod amazoński to jedynie próba nachylenia się Kościoła nad "specyficznymi problemami pracy duszp. w Amazonii bez odniesień do praktyki całego KK". Czas pokaże ile jest słuszności w obawach, że był to poligon prób zmiany całego Kościoła . https://t.co/IiZve05CMZ
— Piotr Semka (@PiotrSemka) October 26, 2019
Źródło: wp.pl, Piotr Semka/Twitter